piątek, 30 września 2011

Komunikacja miejska i nie tylko.

   Ledwo świt nastał, dopiero co człowiek wyczołga się z łóżka, a komunikacja miejska już czeka by Cię upokorzyć. Tak, to będzie tematem tego tematu, bądź newsem tego newsa. Komunikacja miejska, czyli co zmienić, co zostawić a o czym zapomnieć.
   Wyjazd do stolicy, tak, chciałem poczuć się fajny, lepszy, większy. Zaznać smaku tego metalicznego miasta. Obudzony brutalnie rano, zwłoki zawlokły się do łazienki. Pierwszy chlust lodowatej wody, a oczęta tak samo sklejone jak wcześniej. Kolejne fale nie dawały większego efektu, zgnębiony, żem pomyślał o podróży i o złowróżbnie brzmiącym skrócie PKP. Zimny dreszcz niczym prąd rozdarł się na wszystkie członki ciała, wiedziałem że wybudziłem się na dobre.
   Czekając na trumnę na kołach, siedząc na obskurnych przystankach, w głowie myśli chmura, iście burzowa. Jedzie, a raczej się czołga po ulicy. Zaskoczony byłem bardzo, stwierdziwszy że ten relikt przeszłości nie spóźnił się więcej niż pięć minut. Uzbrojony w słuchawki, sprzęt audio oraz ulubioną muzykę dałem nura w głębiny. Jeden pozytyw tego etapu podróży to uśmiech mojej byłej wychowawczyni. Jak ja kocham ten kraj...
   Jeśli ta notka byłaby książką fabularną, ten rozdział byłby horrorem. Dotarłem do stacji docelowej, dworzec PKP. Niczym olimpijczyk, przeskakiwałem kolejne przeszkody, kasę biletową, dziwnych ludzi, perony. Nadjechało coś, tłum ludzi wręcz wiwatował. Rozczarowania? Były. Tylko wie jednostki, to chyba była kpina.
   Sama podróż, rzekłbym że dobrze, przynajmniej do Teresina. Zaraz za nim pociąg zrobił się pełny. Duszno, śmierdzi, trudno nawet się podrapać... Warszawa Zachodnia. W tajemniczych okolicznościach maszyna się zatrzymała, więcej się już nie ruszyła. Nadzieja już umarła, ludzie modlili się do Boga, wieszali na hamulcach, popełniali rytualne samobójstwa, do czasu gdy cudowny głos oznajmił: "Pociąg z Poznania do Warszawy Wschodniej odjedzie z peronu...". Nawet nie pytajcie co się działo. Kojarzycie sceny z Tarzana, dokładnie te w których wszystkie zwierzęta biegły porykując? No właśnie... Stratowany, pobity ale szczęśliwy że udało się dobiec przed innymi. Moje oczy ujrzały... Anomalie? "Człowieki" rozpędzały się, wbijając się z całą siłą w pociągową konserwę, z nadzieję na kawałek własnego raju.
   Podróż po Warszawie o powrót do rodzinnego miasta bez problemu. Dziwni ludzi byli, ale już wspominać o nich nie mam siły. Może jakaś refleksja? A czemu nie. Muszę się odchudzić, to jest to. Szczupły Rakosz idealnie wpasuje się w klimaty komunikacji miejskiej.

środa, 28 września 2011

Projekty, ah projekty.

   I znów piszę. Dużo na mojej głowie, oj bardzo dużo, a nawet nie mam komu biadolić. Projekt MC, nabiera kolorów, kolejna duszyczka zainteresowana. Budowa mapy nadal trwa, pochłania ogrom czasu, dobrze że ów posiadam. Jak będzie skończona mapa, nowy odcinek, nabór czy inne wydarzenia dam znać i tym bardziej zachęcam do śledzenia bloga.
   Turniej ESL w Łodzi, czy będę? Ba! Muszę być. Prawdopodobnie pojawię się tam w piątek oraz sobotę, nad niedzielą się zastanawiam. Jeśli będzie ktoś zainteresowany, z wielką i nieukrywaną chęcią porozmawiam o konsolach, w szczególności o playstation 3. Mam nadzieję również, spotkać parę osób, których imion na dzień dzisiejszy nie zdradzę.
   Zjawisko Twittera nadal mało popularnego w Polsce. Zachęcam do zakładania kont i budowania społeczności. Krótkie notki zapewnią świeżość, nie zanudzą nas litanią bezsensownych, pseudointelektualnych tekstów. Limit 140 znaków bodajże jest wręcz idealny. Chętnie przyjmę zaproszenia do społeczności, podyskutuje, doradzę.

wtorek, 27 września 2011

Minecraft oraz inne kwadratowe sprawy.

   Na wstępie mam gorącą prośbę do was, jako czytających. Otóż, jeżeli wśród was jest ktoś, kto grywa w Minecrafta i chciałbym pomóc, zostać twarzą bądź po prostu częścią mojego lub naszego projektu zachęcam do pisania. Wymagania nie są powalające, otóż oczekuje od osób biorących udział:
- Oryginalnego MC (nie wspieram piractwa)
- Dobrego mikrofonu
- Podstawowej znajomości języka polskiego i wysławiania się w nim
- Chęci, chęci i jeszcze raz czas.
   Pierwszą sprawę mamy za sobą. Lubisz gry sportowe, interesuję Cię e-sport, chciałbyś być częścią czegoś większego. Jeśli jesteś graczem wymagającym, znudzonym zwykłymi grami na PC, bądź na konsole, to mam coś dla Ciebie.
   Jak burza. Tak właśnie bym określił moje ostatnie poczynania, które dla was zapewne będą trywialne. Trudno. Z chęcią zaangażuje się w jakiś projekt nietypowy, szokujący, prowokujący bądź po prostu inny. 

poniedziałek, 26 września 2011

Historia twórczości

   Nadszedł ten czas, że trzeba po raz kolejny wykazać się weną twórczą i napisać coś na blogu. Człowiek taki wstaje z pomysłem i zapałem tuż nad ranem. Najpierw poranna toaleta i jakieś śniadanko, tak na dobre rozpoczęcie dnia. W towarzystwie kubka gorącej kawy siadamy do laptopa, otwieramy stronę widoczną w pasku u góry i... No właśnie, tu zaczyna się problem. Zawsze kiedy człowiek ma coś zrobić, zajęcia wręcz pchają mu się do harmonogramu. Zbierając informacje o esporcie, pewnym jest to, że czasu wolnego się nie zazna. Otóż akurat leci livestream z jakiegoś meczu turniejowego, to samemu trzeba zagrać w coś by poznać grę, po czytanie wywiadów i newsów dotyczących tej kategorii sportu. Czując słodki smak zwycięstwa, dumnym krokiem zmierzając poprzez pokusy do miejsca przeznaczenia, jako ten bohater siadamy przy naszym sprzęcie do pisania i kantem oka spoglądamy na zegarek, czas na zakupy. Kończąc pracę niegodną stanowisk kierowniczych, robimy kolejne podejście do przenośnej walizki z dobrze już znaną qwerty. Unik z lewej, dwa kroki w przód by znów odskoczyć o trzy w tył, zwodami przedzierając się do biurka, mając to mistyczne urządzenie w dłoni, czując chęć do pracy, dzwoni telefon. Kontakty towarzyskie, rzeczą ważną bynajmniej są. Zaniedbywać je, to grzech, bynajmniej nie śmiertelny. Walcząc na opowieści owiane patosem oraz na te trywialne, spacerując pomiędzy alejami, w głowie jedna myśl: "kiedy ja to w końcu napiszę". Wróciwszy do domu, złachany jak pies, obdarty do końca z resztek siły, niczym żołnierz w żelaznym dymie, czołgam się w stronę bazy. Drzwi na klucz, telefon wyłączam, okna zasłaniam. Nie odpowiadam, nie istnieje, nie urodziłem się. Tylko ja i myśli twórcze. Siadam, ostatnia próba, czekanie aż system się załaduje. Aktualizacja się zza rogu wyłania, myślę: "pokonam, wytrzymam, sukces uniosę". Strona powoli się już ładuje, bateria słaba, lecz żem przewidział to, ładowarka już się z półki uśmiecha. Tak! Jest! Już nic mnie nie powstrzyma, siadam, piszę, euforia me ciało ogarnia, umysł cały w skowronkach. Dobrze by było... Przybyłem, włączyłem, co napisać - zapomniałem.

czwartek, 22 września 2011

Pochorowany

Zapewnę nie raz czy dwa bywaliście chorzy. Człowiek stara się nie myśleć, odpoczywać i korzystać z czasu wolnego od pracy, szkoły.
Podczas tego stanu, ludzie dostrzegają i zwracają uwagę na rzeczy trywialne. Sam łapię sie na tym. Nie mogąc już patrzec ka komputer szukałem bardziej produktywnych zajęć. Będąc sam w domu zacząłem go sprzątać, gotować, przeglądać zakurzone księgozbiory. Jak nie wiele człowiekowi potrzeba by znalazł zajęcie.

środa, 21 września 2011

Witam, witam, witam.

    Jak obiecałem, pojawia się blog#2 na którym będą publikowanie treści nie związane z literaturą. Raz drugi nie będę się przedstawiał, gdyż mija się to z celem.
    Zamierzenia... Hmmm zapewne jakieś będą. Na pewno będę informował o wszelkiej maści happeningach, które mnie interesują. Posty będą krótsze niż na dementrium, ale mam nadzieję że dodawane częściej. Słowami pożegnania chciałbym jeszcze przypomnieć o klikaniu linków które się pojawią prawdopodobnie po lewej stronie.