sobota, 25 lutego 2012

Znowu o ucieśnionym internecie, czy tylko?

   Po raz kolejny o naszym biednym internecie, znanym również jako dzieło szatana i najgorszy sen wielkich korporacji. Temat powtarzający się do wyrzygania, a że jest mi ta sytuacja bliska (grypa żołądkowa) to zamierzam was pomęczyć.
   Ludzie z ReferendumACTA.pl znaleźli przepisy prawne które w jasny sposób mówią o możliwości wycofania się z umowy, zaś to gryzie się z tym co mówi nasz światły premier. Wszystkie partie nagle zauważyły że ACTA jest realnym zagrożeniem dla wolności słowa. Czy na pewno? Słupek poparcia to kusząca sprawa. O koalicyjnym sojuszniku PO. Czasami mam chęć porównać PSL do takiej hmm pani lekkich obyczajów. Zapewne zapytacie czemu, a polecam prześledzić wszystkie koalicje tejże partii. Ukochany, nie długo zapewne beatyfikowany przez swoją frakcje minister Boni. "Nie wiem co mu zrobił internet, ale to już czysta nienawiść ministra Boniego" - tak orzekł znajomy z drugiego roku politologii, pozdrawiam Wrocław.
   Czemu ludzie ściągają? Mając do wyboru obejrzeć film w kinie w dobrej jakości bądź ściągany z internetu w wątpliwej jakości, internauci wybierają tą druga możliwość. Nie wkurza was ten ciąg reklam przed filmem? Spokojnie można się spóźnić z pół godziny i zdążyć na film. Dlaczego branża filmowa nie może wejść w taki sposób dystrybucji jak steam? (platforma growa). Są "kina" internetowe w których można obejrzeć film w zamian za obejrzenie jakieś tam liczby reklam, wtedy nie ma problemu. Steam nie jest może najtańszą platformą dla polaków. Istnieje dystrybucja cyfrowa muzyki. Czego się czepiać? Ceny. Te utwory mimo tańszego wydania (odchodzi cena wytłoczenia płyt itp.) wcale nie są tańsze.
   Stary model biznesowy odchodzi do lamusa. Zbliżają się nowe czasy i żadna machina tego nie zatrzyma. Próbując na siłę wstrzymać postęp zostanie się stratowanym przez ten ewolucyjny pociąg.

niedziela, 19 lutego 2012

Napiszmy bloga roku

   Jak napisać bloga który stanie się hitem w sieci? Miliony odwiedzin, niekończące się debaty po komentarzami. Dalej już nic, tylko opływać niczym nieskalanym "zajebizmem".
   Parę drobnych rad, przedstawię ja wam. Na pewno nie jedna osoba powie że zazdroszczę i dla tego pluje jadem. Mają racje, trochę zazdroszczę, bo może i ja bym chciał? Niestety, nie nazywam się Kasia Tusk.
   Porady czas zacząć.
1. Po pierwsze i najważniejsze to dobry kontent. I nie chodzi mi tu o wartości intelektualne albo jakościowe. Nic bardziej mylnego. Trzeba pisać coś tak do bólu popularnego, żeby przyciągnąć zwierzynę pragnącą takiego mięsa.
2. Przeżyć śmiertelną chorobę i opisać ją na blogu. Tak, tak, wiem. Nie chodzi mi tu o ludzi opisujących chorobę i ich walkę - takie blogi cenię, zawsze warto wiedzieć jak walczyć. Chodzi mi o ludzi którzy demonizują swoją chorobę np. mam alergię, już prawię umarłem ale dzielnie walczę z wszelkiej maści mleczami na które jestem uczulony. (Dla pewnej pani, to był sarkazm.) Bo każdy wie, że łapanie za serce działa.
3. Mieć sławne nazwisko. Mając sławne nazwisko można osiągnąć wiele. Przykład nie blogowy a z niebieskiej, społecznej książeczki. Pewien jegomość Dakannem zwany, pisze że robi kupę i dostaje około stu do dwustu "lajków". Bo jest sławny. Mimo że robi sobie to dla żartu. Wielkie nazwisko gwarancją sukcesu.
4. Mieć bloga na Onecie, Interii, WP bądź innym serwisie podającym szokujące informacje.
5. Używać słów potocznie uważanych za trudne i nie zrozumiałe. Za pomocą słów takich jak demagogia, antycypować czy konterfekt możemy ułożyć ładnych parę zdań. Nasz autorytet rośnie, w oczach ludzi mamy już dyplom profesorski.
6. Pisać o polityce, każdy lubi przecież powieszać psy na jakieś partii. (Może nie dostaniemy głównej nagrody bloga roku, ale zapewne będziemy mieli dużo wejść i komentarzy.)
7. Ostatni sposób jaki przychodzi mi do głowy to zamienić bloga w pasje i życie. Codziennie sumienna spowiedź przed monitorem. Opowieści o każdej przeżytej chwili, każdej sekundzie swojego nudnego życia. Opowiadać o tym jak blog jest ważny w naszym życiu. Najlepiej go z personifikować i traktować jak przyjaciela.
   Obrzygałem już chyba każdy rodzaj bloga więc mogę spokojnie wrócić do błogiego lenistwa. Jeśli rozumiesz co napisałem to prawdopodobnie masz podobne zdanie do mnie. Jeśli nie to mnie twoje zdanie nie obchodzi. Ale brzydki komentarz możesz zostawić.
   Ale tych akapitów się porobiło. Czy ktoś wie gdzie w Warszawce są najlepsze bary mleczne?

czwartek, 9 lutego 2012

Kolejny zapychasz blogowy

   Zrozumieć dzisiejsze społeczeństwo jest trudno. Czemu tak jest? Różnice pokoleń, ludzie wychowujący się w innych czasach zaznali innych warunków życia, innej polityki. Czy zebrani razem mogą coś zrobić? W Polsce istnieje parę wspólnych języków. Powszechnie znany język nienawiści, nauczany od małego. Rewolucja też ma swoją mowę, krwawą, ofiarną.
   Coraz mniej osób czyta książki. Według czegoś tam (genialny ze mnie samozwańczy dziennikarz) cały czas ta liczba się zmniejsza. Czemu tak jest? W dobie telewizji i internetu nie mamy czasu by usiąść, poczytać. Nie każdy może pozwolić sobie wydać (35-45zł) na książkę, wszak można kupić grę.
   Praca nad książką idzie mozolnie, a wręcz stoi w martwym punkcie. Brak czasu w nocy, natchnienia oraz zapału to idealna kombinacja by nie pisać tych opowiadań. Dlaczego ludzkość nie wymyśliła zastrzyków motywacyjnych?

piątek, 3 lutego 2012

Sentymenty

   Są takie dni i takie noce których stracić nie możemy. Zapewne każdy przeżył wielkie rozczarowanie, wielką miłość bądź po prostu spotkało go wyjątkowe wydarzenie. Mnie spotykają takie rzeczy co piątek.
   Wszystkie problemy ludzi wywodzą się w dużej mierze z nadmiernego myślenia. Często słyszę: "bo mnie tylko zło w życiu spotyka", otóż nic bardziej mylnego. Wychodzę z założenia że spotyka nas po równo złego i dobrego. Problem w tym że te przykre wydarzenia są silniejszym impulsem, dzięki czemu częściej właśnie na nie zwracamy uwagę i to właśnie takie zdarzenia pamiętamy najdłużej. Prostych, drobnych przyjemności życie dostarcza na każdym kroku. Nie zauważamy po prostu. Dla mnie szczęściem jest uśmiech bliskiej mi osoby, rozmowa z siostrą, wyjście ze znajomymi. Zwracając uwagę na te małe, pozytywne cząsteczki naszego życia, możemy nabrać tyle brakującej nam energii ile potrzeba.
   Sposób na bycie bardzo szczęśliwym? Z reguły jeden i niezmienny. Być idiotą. Czy ja jestem? Oczywiście! Można zostać nim z wyboru, bądź odziedziczyć w genach (ci drudzy są najbardziej szczęśliwy). Niestety ja muszę się starać. Co w tym zabawnego? Miny tych ludzi, którym poprawiło się humor, motor napędowy moich występów. Największym zaś jest zażenowana mina mojej dziewczyny. Coś pięknego. Jak ona ze mną wytrzymuje? Coś z nią też musi być nie tak, w końcu tacy ludzie się przyciągają.