sobota, 18 lipca 2015

Rzeczy z których chyba się nie wyleczę - #1 RPG

Moja przygoda z grami RPG zaczęła się w pewne wakacyjne popołudnie, o ile pamięć mnie nie myli był to rok 2000. Zaczynaliśmy w trzyosobowym składzie i tylko nasz prowadzący miał jakiekolwiek doświadczenie w tego typu grach. Tamtego dnia nie byłem świadomy tego, że rozpocząłem pewien wspaniały rozdział w swoim życiu. Rozdział, który piszę do dziś.

Dzięki grom fabularnym zyskałem naprawdę sporo. Z pewnością wspaniałe wspomnienia z samej gry, jak i z tego co się wokół niej działo. Siadaliśmy przy jednym stole, czuliśmy się swobodnie, byliśmy poniekąd jak rodzina, żyjąca w swoim małym, hermetycznym, ale wygodnym świecie. Gra z przyjaciółmi nieustannie pobudzała moją wyobraźnię, zacząłem sięgać po fantastykę, co przerodziło się wręcz w moją pasję. Gry fabularne zachęciły mnie do czytania książek, dotarły do mnie skuteczniej niż nauczyciele czy rodzice. Zacząłem również patrzeć inaczej na życie. Mając możliwość odgrywania różnych charakterów, poznawałem inne punkty widzenia na świat. 

Początki bywają ciężkie. Szczególnie jeśli jesteś potencjalnym nowym graczem i dołączasz do osób, które już grały. Jesteś nowy, nie bój się popełniać błędów, nie wstydź się działać. Ja miałem ten komfort, że mistrz gry posiadał podręczniki i kości do gry, lecz by zacząć grać, tak naprawdę potrzebne jest tylko trochę papieru, jakiś ołówek i fajny pomysł. 

Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę. To z kim grasz ma znaczenie, jeden gracz może popsuć całą sesję. Moim zdaniem, najlepsze drużyny składają się z trzech, czterech graczy. Odpowiednia ilość osób, by podczas gry nie było chaosu, a żeby mistrz gry mógł poświęcić czas każdemu z graczy. Zdaję sobie sprawę, że pojawią się głosy "dobry mistrz gry i zgrany zespół może liczyć więcej osób" i zgadzam się z nimi, ale o tym dalej.

Z niejednego pieca chleb się jadło. Przez 15 lat fabularnego stażu, miałem przyjemność bądź nieprzyjemność grać z wieloma mistrzami i w wielu ekipach. Style prowadzenia można podzielić na dwie kategorie. Symbioza, czyli mistrz gry i gracze wspólnie snują opowieść. Prowadzący tworzy historię, a gracze za pośrednictwem wykreowanych postaci ją wypełniają. Walka, gdzie tak naprawdę toczy się pojedynek "my gracze" kontra "on opowiadający". Mój pierwszy game master przeplatał na swoich sesjach te dwa style, co czyni go po dziś dzień numerem jeden, wśród najlepszych prowadzących z jakimi miałem okazje grać.

Stała ekipa do grania czy nowe środowiska? Stała ekipa ma swoje zalety. Poznaliśmy się na tyle dobrze, że mogliśmy stopniowo powiększać ilość osób podczas gry. Wszystko działało sprawniej i czerpaliśmy naprawdę ogromną przyjemność z gry, a w końcu o to chodzi, prawda? Osobiście polecam co jakiś czas szukać nowych ekip. Różne style prowadzenia, różne szkoły grania, często człowiek czuje się jakby uczył się grać od nowa.

Specjalnie nie wspominałem o żadnych systemach, bo nie chcę psuć radości z odkrywania tego świata. Polecam również podcasty, kilka ich się w polskim internecie znajdzie. To zaś moje typy: Kohorta Podcast, Siedzicie w karczmie i ostatni podcast, w którym biorę udział Zmęczeni Branżą. W przyszłości planuję również zrobić podcast wyłącznie o grach fabularnych.



czwartek, 11 czerwca 2015

Zmęczeni Branżą - słów kilka o nowym, najlepszym podcaście po tej stonie Jarugi.

W natłoku obowiązków, kiedy to przerzucam widłami kolejne projekty, topie się w brodziku pragnień, użeram się z ludźmi i żongluję sofistyką, pojawia się projekt zrodzony w bólu i rozpaczy.

Zmęczeni Branżą, projekt czworga osób związanych z dziennikarstwem dotyczącym gier wideo (w większości przypadków). Podirytowani obecnym sposobem przedstawiania i rozmawiania o grach, postanawiają wyruszyć w świat, by głosić swoje prawdy i szerzyć swoje idee. Wraz z ideą podróżuje Vetino - najbardziej profesjonalny z czworga profesjonalnych, główny prowadzący, jedyny montażysta podcastu oraz człowiek, który postanowił zrobić sobie krzywdę i pójść na studia dziennikarskie. Nika - znana również jako Nikamiroda, a dla przyjaciół Blondi. Youtuberka i streamerka, jasny promyk podcastu, jedyna z czworga profesjonalnych, która potrafi mówić do mikrofonu i nie dyszeć. Wielka fanka Batmana, nie wierzysz? Sprawdź tutaj. Gizyks - niekwestionowany król pierogów i samogonu. Redakcyjny kat zwany również korektorem, biegle władający orężem języka polskiego. Człowiek ze specyficznym poczuciem humoru, często niezrozumianym, lecz zyskującym przy bliższym poznaniu. Nieoceniony motywator do pracy, obrońca narodu uciśnionego. Rakosz - aka ja. Pomysłodawca projektu (nazwa kodowa "projekt bażant"), człowiek od suchego poczucia humoru, specjalista od gier Nintendo, gier tak mało popularnych i artystycznych, że prawdopodobnie jest jedną z dziesięciu osób, która wie o ich istnieniu, główny sepleniący podcastu.

Zachęcam do odwiedzenia strony projektu, dodawania komentarzy, dzielenia się pomysłami i opiniami.

piątek, 15 maja 2015

Brutalność: gry vs. seriale.

Inspiracje należy czerpać z każdego skrawka naszego otoczenia. Do tego wpisu zainspirował mnie Piotr Marcinkowski, za co serdecznie dziękuję.

Tematów o brutalności gier i ich wpływie na dzieci jest mnóstwo w sieci. Najtęższe głowy tego świata zastanawiają się, jak pozbyć się tego zagrożenia na miarę terroryzmu. Namaszczeni przez kościół wyruszają na krucjatę przeciwko temu siedlisku splugawienia. Dzisiaj nie będę zbawiał tego medium, nie będę również wyśpiewywał ku niebiosom, jakie to gry są dobre. Dzisiaj ugryziemy temat z innej strony.

Gry są brutalne, a dokładnie jakaś część tego medium. Tak samo brutalne są filmy, bardzo brutalne książki, przerażające wiersze, mrożące krew w żyłach obrazy. Królem brutalności niedosłownej są seriale emitowane przez popularne stacje telewizyjne w bloku popołudniowym. Koronnym argumentem przeciw grom zawsze była możliwość sterowania i czynna (lecz nadal wirtualna) przemoc. Mimo prądu, który pcha nas do fotorealizmu w grach, twórcom nadal nie udało się osiągnąć idealnego, wizualnego odbicia rzeczywistości. Wbrew pozorom, młody człowiek potrafi dostrzec różnice między tym co go otacza, a tym co widzi na ekranie monitora przez tą właśnie różnicę. Seriale typu "Ukryta Prawda", "Szkoła Życia" przedstawiają w odcinku konkretny problem. Po rozmowie z Piotrem skusiłem się i obejrzałem odcinek czy dwa. W mojej ocenie, to istne pranie mózgu. W grach często widać pewne przerysowanie przemocy, graficzny dystans pomiędzy grą a życiem, w tych serialach tego nie uświadczymy (poza fatalną grą aktorską). Serialowa skarbnica wiedzy o narkotykach, alkoholu, ciążach i aborcjach. Dzieci wracają ze szkoły, po smacznym obiadku akurat na pasmo popołudniowe. W każdym medium pojawia się pewien poziom brutalności, więc czemu wciąż skupiamy się na jednym i do tego uogólniając?

Wystarczy chcieć, a można przyczepić się do wszystkiego. Nie zamierzam bronić gier, nie zamierzam mieszać z błotem innych mediów, to nie moja wojna. Zawsze szukamy przyczyn błędów w naszym otoczeniu. Mój ojciec zaraził mnie miłością do gier wraz z pierwszym odpaleniem Atari 2600. Dorastałem w otoczeniu gier, również tych brutalnych, mimo tego nie biegam po mieście i nie morduję ludzi. Za każdym razem jak miałem problem, mogłem porozmawiać z rodzicami. Przez to, że mieli dla mnie czas, pokazywali mi jak świat działa i potrafili odróżniać pewne rzeczy.


wtorek, 12 maja 2015

Rok przerwy i wyborczy czarny koń.

Po ponad rocznej przerwie wracam, by poskrobać sobie palcem po blogu. Moim tematem, na rozruch będzie pierwsza tura wyborów prezydenckich, może druga.

Bronisław Maria Komorowski - Kandydat na prezydenta z ramienia Platformy Obywatelskiej i urzędujący prezydent RP. Zagłosowało na niego 5 031 060 osób, dzięki czemu uplasował się na drugim miejscu z wynikiem procentowym 33.77%. W mojej opinii, brak udziału w debacie prezydenckiej i utrata poparcia młodych wyborców przyczyniły się do takiego wyniku.

Andrzej Sebastian Duda - Kandydat na prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości oraz były działacz Unii Wolności. Przyciągnął do urn 5 179 092 wyborców, dzięki czemu wspiął się na pierwsze miejsce z wynikiem procentowym 34.76%. 

Paweł Piotr Kukiz - Wokalista, redaktor naczelny serwisu nieobecni.com.pl, z wykształcenia prawnik i politolog. Bezpartyjny kandydat na prezydenta, sprzeciwiający się obecnemu systemowi politycznemu, zebrał poparcie 3 099 079 tj. 20.80%. Mimo trzeciego wyniku, tak naprawdę największy wygrany tych wyborów i to jest osoba, na której chciałbym się skupić. 

Od samego początku kampanii wyborczych sytuacja przedstawiała się interesująco. Po ogłoszeniu kandydatów, zapanowała błoga sielanka w obozie Platformy, brak solidnego kontrkandydata podbudowała pewność obecnego prezydenta. Paweł Kukiz zaś był uważany za kolejny wybryk pokroju pana Janusza Korwin-Mikkego, który nie masz realnych szans na zamieszanie w sondażach. Prawie cała kampania muzyka oparta była na walce z obecnym systemem. Dużo mówiło się o braku równości kandydatów w mediach, za co Paweł Kukiz szczerze podziękował stacji TVN24 po ogłoszeniu wyników. Kukiz porwał młodych ludzi, tych którzy pragną zmian systemowych. Wynik 20.80% zmusił ubiegających się fotel prezydenta w drugiej turze o zastanowienie się nad jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Walka o zagarnięcie elektoratu Pawła Kukiza trwa, a ludzie edukują się w sprawach JOWów. Sam muzyk jednak nie wykazuje poparcia dla jakiejkolwiek ze stron, jednak apeluje do ludzi, by głosowali zgodnie ze swoim sumieniem.

Frekwencja wyborów prezydenckich z 2010 roku wynosiła 54.94% w pierwszej turze, w tym roku wynosiła ona 48.96% w pierwszej turze. Co ciekawe w 2014 roku, przy wyborach samorządowych, frekwencja w pierwszej turze wynosiła 47.70%.

Dane odnośnie wyborów prezydenckich 2015 uzyskałem z: http://pkw.gov.pl/

Druga tura już nie jest tak pasjonująca, więc wrzucam wam materiał z kanału Ponki: