czwartek, 22 listopada 2012

Gry i filozofia - pogrążania się ciąg dalszy.

   Coraz rzadziej zdarza mi się tu pojawiać, co smuci me serce, rozrywa dusze mą. Nawał pracy w połączeniu z jakże przyjemnym lenistwem, przystrojony nutką chęci rozrywki, właśnie taki przybiera kształt.
   Listopad miesiącem gorących premier. Będzie teraz o grach, ludzi nie lubiących tego tematu uprzejmie się prosi by przeskoczyli do akapitu trzeciego. Hitman: Absolution jest pierwszą grą na tapecie. Dla nieznających się w temacie gier informuję, w grze wcielamy się w agenta 47, zabójcę na zlecenie. Działa cicho, czysto i sprawnie. Gra oferuje nam dobry scenariusz dla jednego gracza, w którym nie raz będziemy się skradać oraz zachodzić w głowę co dalej. Pod względem wizualnym jest bardzo dobrze, ładne tekstury, klimatycznie. Muzyka również bardzo dobra, często wprowadza w klimat, nie jest dodatkiem do rozgrywki a czynnikiem budującym napięcie. Polski dubbing jest dobry z jednym wyjątkiem, w rolę agenta 47 wciela się pan Paweł Małaszyński, aktor. Jego interpretacja nie jest na tyle niepoprawna, jak drewniana. Wszystko co mówi zdaje się być wymuszone, sztucznie okraszone grozą i powagą. Parę słów o poziomie trudności, najprzyjemniejsza rozgrywka czeka nas na najtrudniejszym poziomie (purysta), gdzie zanika nam interfejs. Gra stanowi wyzwanie, mecząc i zmuszając do myślenia, jednocześnie niosąc radość.
Assassin's Creed 3, ciekawy pomysł, poruszająca historia. Nie miałem dość czasu na testowanie produkcji więc będzie krótko. Gra niedopracowana, dużo błędów od graficznych do mechanicznych. Graficznie jest na czym oko zawiesić (pomijając błedy). Polecam sprawdzić.
   W moim mieście też się dzieje, niestety większość mnie omija. Akcja ogólmy Kołodzieja doszła do skutku, mój znajomy już nie długo, miejmy nadzieje publicznie, pozbędzie się swojego pięknego zarostu. Akcję należy polubić i rozesłać dalej, a otóż ona. 
   Znajomi mojej skromnej osoby mają dosyć mojego mędrkowania nad sprawami błahymi, więc pomęczę ludzi tutaj. Zastanawialiście dlaczego ten świat jest taki genialny? Co sprawia że jest wciąż niezbadany? Idąc ulicą, mijamy setki ludzi, często nie zdajemy sobie sprawy jak różnych. Każdy minięty człowiek ma swoje życie, swoją historię. Nasz świat jest ciekawy, gdyż ludzie są różni, trudno znaleźć parę identyczną. Złożone charaktery których na dobrą sprawę nigdy nie uda nam się zbadać, kiepsko znamy własną osobę a co dopiero innych. Czemu ludzie na siłę chcą upodobnić się do innych, kierując się szeroko pojętą modą (nie chodzi tu tylko o ubiór), wzorcami. Cały czas próbują nas wychować autorytety moralne, (swoją drogę bardzo słabe mamy autorytety w kraju), ludzie którzy wiedzą co będzie lepsze dla nas. Każdy z nas posiada jakąś unikalną zdolność, coś w czym jest lepszy od innych, wiec czemu mamy to zatracać i stawać się częścią jednolitej masy. Chcemy mieć dobre domy, godne życie, to jest normalne. Pytanie na ile potrafimy zatracić siebie by to zdobyć. Przeraża mnie wizja ludzi jako stada, gdzie myślimy jako stado, działamy jako stado, a nie jako jednostka rozumna.

niedziela, 11 listopada 2012

Raz na poważnie.

   Po dłuższej absencji w tym jakże zaczarowanym i wolnym od kontroli miejscu, powracam, jak zwykle w chwale by podzielić się swoimi przemyśleniami. Od ostatniego wpisu zmieniło się wiele, sztorm zmian, który zmienił porządek mojego życia.
   Jak zawsze podchodziłem do wpisów z lekką nutką ironii, dzisiaj będzie poważnie. Od ponad miesiąca dokładnie analizuje otoczenie w którym jest mi dane egzystować. Biorąc pod uwagę kręgi bliskie jak i te najdalsze. Trudno jest mi pisać to co mam na myśli, gdyż jest to dla mnie bardzo bolesne, często przytłaczające. Jestem mieszkańcem "Polonii", nie czuje się w tym państwie jak w domu, mimo iż kraj kocham sercem całym. Jesteśmy dziećmi propagandy sukcesu, nakarmieni medialną, niejednokrotnie przetrawioną papką informacji. Mimo że mam obywatelstwo Polskie, nie widzę ów państwa, kiedy rozglądam się dookoła. Rządzą nami słomiane elity, żyjemy w kłamstwie, bo innego świata nie znamy. Oglądałem nie dawno "Karierę Nikosia Dyzmy", kiedyś film mnie bawił, dziś już tylko przeraża. Okazuje się tak do bólu prawdziwy, że aż straszny. Czemu muszę mieć zgagę gdy powiem że mieszkam w państwie Polskim, a nie mam jej kiedy mówię że mieszkam w kraju o wdzięcznej nazwie Polska, albo że jestem Polakiem?
   W tej naszej "Polonii", gdzie wolność słowa jest tylko hasłem ze sztandaru, mieszka się coraz ciężej. Państwo w którym grasuje seryjny samobójca, zbierający żniwa z ludzi niewygodnych. Miejsce w którym trudno określić co się stało, co zrobiono źle, czemu najważniejsza osoba w państwie oraz politycy spadli w błoto. Nie czuje się wolnym człowiekiem, zastanawiam się czy znam dobrą definicje wolności. Konstytucja gwarantuje mi wolność sumienia, lecz czy mogę skrytykować władzę i wytknąć błąd publicznie. Nie byłbym na tyle odważny, szanuje swoje dotychczasowe życie. Otacza nas obce, zagraniczne, często uważam że nie jesteśmy mieszkańcami a jedynie lokatorami tego państwa. Przecież mam prawo do bycia rządzonym przed kompetentnych ludzi.

sobota, 13 października 2012

Październikowy początek

   Październik przywitał nas piękną, deszczową i zimną pogodą. Gdyby nie wydarzenia planowane na ów miesiąc popadłbym w depresję.
   Mist of Pandaria, nowy dodatek do najpopularniejszego MMORPG na świecie. Mgły pandarii przywiały na stary kontynent następujące zmiany. Maksymalny poziom został podniesiony do 90, a w nasze ręce zostają oddane nowe sety. Prócz poziomów i przedmiotów będziemy mieli okazje nacieszyć oko nowym kontynentem, tytułową Pandarią. Nowością jest również kolejna rasa, Pandaren - rasa znana doskonale graczom Warcraft III. W świecie World of Warcraft jest to rasa innowacyjna, pierwsza która od początku nie jest przypisana do żadnej ze stron konfliktu. Wraz z nim odkrywamy klasę mnicha, możemy zanurzyć się świat pandareńskich sztuk walki. Dodano również nowe lochy oraz rajdy, a także tryby wyzwań. Jeszcze nie miałem okazji go przetestować. Walki zwierzątek, mini arena i rankingi najlepszych szkoleniowców - coś co skutecznie potrafi pochłonąć czas. Dodatek warty uwagi, nakłonił mnie do odnowienia subskrypcji.
   XCOM: Enemy Unknown - remake gry z 1994 roku, wzbogacony o nowe tekstury, tryb multiplayer. W grze wcielamy się w dowódcę ogólnoświatowej organizacji do zwalczania obcych. Jest to gra strategoczno-ekonomiczno-taktyczna. Po paru rozegranych misjach z czystym sumieniem mogę powiedzieć że produkcja jest klimatyczna.
   Bardzo ważne wydarzenie, Kukiz wraz ze swoją inicjatywą zmieleni.pl pojawi się w Łodzi, zacnego trzynastego dnia miesiąca zwanego październikiem. Dla osób nie znających sprawy napomnę szybko że chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze. Zachęcam do odwiedzania strony i interesowanie się całym wydarzeniem. Z przyczyn losowych nie mogłem się pojawić, ale zapewne poświęcę temu zagadnieniu, sporo czasu i miejsca na tym blogu.

środa, 19 września 2012

Partyjota - Klikacz

Prolog
Polska przywitała Klikacza.
Gość rozejrzał się po wielkim domu,
bogatym a jednak pustym.

- Witaj, czy mogę zamieszkać w domu twoim?

Akt 1 Scena 1

Za oknami fala ludzi,
krzyk buntu przebija ściany.
Do pokoju wchodzi Moralność.

- Co w domu teraz robisz, bracia twoi oddają się na ideały. Byłeś ogniem buntu, byliście tym ogniem podniecanym krzykiem waszych ojców, krzykiem ku wolności. Twoje miejsce w szeregu wciąż puste, a nikt go zająć nie może.

Klikacz przepływa przez informacje,
zostawia swój podpis,
ten nieznaczący nic podpis.
A wiatr sztandary rwie.

Akt 1 Scena 2

Płomień widać z daleka,
lecz nie czerwony a już czarny.
Fala zgasiła marzenia ludzi,
on utopił jego ideały.

- Co w domu teraz robisz, bracia twoi ledwo łapią powietrze. Nie twoje miejsce przy kominku, lecz wśród braci. Nie szukaj stron pomocy dla powodzian, nie wysyłaj paczek, nie bądź bierny.

Klikacz usiadł, rozmyśla.
W ten do narzędzia podskoczył.
Krzyczy prosto w sieć,
ale jak on krzyczy!
A wiatr sztandary rwie.

Akt 1 Scena 3

Skowronka pieśń zamilkła,
kruczym echem się tylko odbijając.

- Klikasz dzień, klikasz noc. Wychowany przez Wielkich, stworzony do klikania. Nagradzany za klikanie. Klikania perfekcyjnie nauczony.

Ze ścian pospadały krwawe obrazy,
krzyków już żadnych nie usłyszał.
Ciemność, ciemność twoich poglądów.

- Muszę wstać, muszę walczyć, muszę ratować.

Powiedział w ciemnym pokoju,
do ciemnej sieci.
A wiatr sztandary rwie.
Rwania ma coraz mniej. 

wtorek, 11 września 2012

Powakacyjny, wrześniowy tost.

    Wakacje minęły a ja powracam do królestwa gdziem pan i władca. W tym poście odbiegniemy od konwencji, nie będzie autopromocji i mędrkowania. Skupmy się na tym, co przynosi nam czas przeszły nie do końca dokonany.
   Wrzesień jest niewątpliwe miesiącem dobrych premier muzycznych. Pozbyliśmy się sezonu ogórkowego i już zbieramy pierwsze plony kulturalne. Pod mój kombajn jako pierwsze wpadło polskie, zdrowe żyto. Paweł Kukiz, znany artysta, który często zabiera głos w tematach politycznych, patriotycznych. Artysta ten uraczył nas płytą o dużo mówiącej nazwie "Siła i Honor", krążek ten można zakupić od 4 września. W nasze ręce trafia dwanaście ciekawie skomponowanych piosenek. Nie da się nie zauważyć wydźwięku patriotycznego (szeroko rozumianego przed różnorakie grupy społeczne.) Na płycie usłyszymy takie gatunki jak: hard rock, rock, punk, zalążki folku i piosenki góralskiej. Ja z czystym sumieniem i wiedzą że nie każdemu pasuje taki rodzaj muzyki, polecam - bo warto.
   Wrzesień nadal jest miesiącem dobrych premier muzycznych, a zespół który tym razem nas w tym utwierdzi nosi nazwę Skubas. Nie oszukując (chociaż to wielce kuszące) natknąłem się na zespół przypadkiem i pewnie bym go pominął gdyby nie świetne wykonanie piosenki "linoskoczek". Zacząłem szperać, zrobiłem swoje profesjonalne w swej amatorskości przeszukiwanie internetów (ang. internet researching) i poczytałem o tym zespole. Kuszący wokal, ciekawa muzyka. Czy warto kupić? Trudno ocenić, ale łatwo coś stwierdzić: ciekawe doświadczenie, miłe przeżycie. Płyta "Wilczełyko" dostępna od 11 września tego roku.
   Wrzesień miesiącem dobrych premier muzycznych, a ogień tego wyrażenia rozpala zespół Farben Lehre ze swoją nową płytą "Achtung 2012". Energia wróciła, moc zapuka w nasze wrota dnia 11 miesiąca dobrych premier muzycznych. Na płycie czuć emocje, stary (rozpoznawalny dla tego zespołu) styl muzyczny. Można by się rozpływać nad zespołem i płytą, lecz kto zna ten wie że to dobra marka, idealna na jedyny słuszny miesiąc.
   Wrzesień miesiącem dobrych premier muzycznych. Do trójcy zwanej premiera 11 września dołącza znakomity zespół z naprawdę dobrymi tekstami. "La Futura" taką nazwę nosi krążek zespołu ZZ Top. "La Futura" bezapelacyjnie podbiła i zmusiła do tańca serce moje poprzez utwór "Flying High". Dobry tekst, muzyka którą się czuje, czegóż więcej chcieć?
   Na stronie pojawia się nowy link "Zmieleni.pl" zachęcam do odwiedzenia, poczytania. Warto też przypomnieć o zapomnianej stronie polakpotrafi.pl, gdzie kreatywni i ambitni ludzie próbują zrealizować swoje marzenia. Klikanie w pajacyka wydłuża życie, żyjmy wiecznie. Na zakończenie ogłoszeń paraparafialnych, zapraszam do portalu twitter, tam możecie znaleźć moje przemyślenia i informacje o happeningach.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Fala internetowego gówna.

   Przerywając swój blogerski urlop który miał trwać do września, śpieszę podzielić się z wami czymś co mnie bardzo poruszyło. Wręcz do wyrzygania maglowany w sieci jest temat pani Grażyny Żarko i tak naprawdę gdyby nie finał projektu, prawdopodobnie nigdy nie wspominałbym o nim.
   Jak to się zaczęło? Jak wszystko w internecie, znikąd. Pojawiła się kobieta, która przedstawiła się jako Grażyna Żarko - Katolicki głos w internecie. Pierwszy vlog nagrała ponad dwa miesiące temu i już od samego początku szokowała. Postać ta spotkała się z niespotykaną falą gówna, które uderzyło niczym tsunami. Jeśli nie wiecie o kim mówię to przedstawiam wam Projekt "Grażyna Żarko".
   Na czym to miało polegać, co twórcy chcieli przez to osiągnąć, jaki był zamysł całego tworu? Miało być szokowanie, wzbudzanie kontrowersji na youtube by zyskać odsłony, lecz przede wszystkim pokazanie internautom jak dają się oszukiwać. Pokazać oglądającym że internet pod tym względem nie różni się od telewizji. Jest twórca który zarabia na odsłonach niczym prezenter ze stacji telewizyjnej. Otworzyć oczy na pewien fakt, w sieci też są aktorzy.
   Ciekawym okazał się skutek uboczny całego działania. Wcześniej wspomniana gówniana fala rozbijająca się o katolicką wolność słowa. Zaskoczeniem dla mnie nie była sama agresja, bądź nieobiektywna krytyka wobec osoby jak i treści które przekazywała. Politycy już przyzwyczaili nas do widoku żerowania na kontrowersyjności poczynań związanych z kościołem. Zostałem przerażony, zabrakło mi słów (a kto mnie zna wie że rzadko mi się to zdarza) z powodu poziomu agresji ludzi którzy komentowali. Krew zmroziły mi poczynania niektórych, nie bójmy się ich nazwać, debili. Wysyłali pogróżki, grozili że jeśli vlogi nie znikną, zrobią krzywdę. To są ci sami ludzie którzy walczyli o wolność słowa w internecie, a jednocześnie ograniczali ją innym. Nie popieram ACTA, ale coraz bardziej rozumiem sens wprowadzenia koncepcji. 
   Swoją cegiełkę a nawet żelbetonowy kloc dołożyli znani, kochani, polscy ludzie youtuba. Nasyłając, specjalnie czy też nieświadomie tysiące "debilników" przeciwko osobie która wyrażała swoje zdanie. Dla tych co się nie domyśli, ROJOV13 nagrał materiał w którym nie omieszkał wspomnieć o pani Grażynie i zademonstrować jak bardzo nie chce jej na YT. Oczywiście przeprosił, lecz co innego mógł zrobić?
   Na całym tym wydarzeniu skorzystali nie tylko ludzie którzy okazywali agresję. Skorzystało również przesłanie które pan Krzysztof Gonciarz pięknie ubrał w słowa w swoim materiale.
   Debilizm istniał zawsze, lecz obecny wiek przynosi niebezpieczeństwo rozpowszechniania się tej choroby. Materiał z tego projektu zawiśnie na tablicy pod nazwą "Projekt Grażyna Żarko", wracam do wakacji.

środa, 27 czerwca 2012

Rzut okiem - Krater

   Gra krater została stworzona przez studio niezależne Fatshark, jest to szwedzkie studio z siedzibą w Sztokholmie. Pracowali również nad Bionic Commando Rearmed 2 i Lead and Gold: Gangs of the Wild West. Właśnie oni oddali w nasze ręce grę Krater.
   Czym ów produkcja jest? Krater, jest to RPG (Role-playing game) z rzutem izometrycznym, takim jaki możemy zauważyć w starych produkcjach tego typu. Przenosimy się do post apokaliptycznego świata w którym zdetonowana została bomba atomowa. W nasze ręce zostają oddane cztery klasy postaci: postacie zadające obrażenia w zwarciu, zadające obrażenia na dystans, lekarz oraz blokujący. Kierując tą grupą badamy tytułowy krater w poszukiwaniu artefaktów z przed wybuchu bomby.    
   Mocną stroną tej gry jest muzyka, dawno w grze nie spotkałem się z tak dobrą oprawą dźwiękową, pasującą idealnie do klimatu gry. Utwory nadają grze dynamiki a jak potrzeba to i tajemniczości, pozwalając zagłębić się w świat przedstawiony. Dla niedowiarków Welcome to Krater. Fabuła w tej grze nie wciągnęła mnie jakoś szaleńczo, owszem jest historia, są nawet wątki poboczne i zadania dodatkowe. Sam pomysł na grę świetny, jest wielu fanów takich klimatów. Bardzo ciekawa kreacja świata, wizerunek postaci, wygląd otoczenia. Wszystko jest spójne, trzyma się wcześniej zamierzonego planu. Kolejnym niewątpliwym plusem jest mechanika. Wszystkie umiejętności naszej drużyny znajdują się na jednym pasku co ułatwia dowodzenie, nie zmusza do ciągłego przeskakiwania pomiędzy bohaterami. Na duży plus zasługuje również rozwój postaci. Jest nietypowy, bo zamiast punktów umiejętności, sztuczek, rozwijamy się za pomocą implantów. Ekran rozwoju jest inaczej mapą człowieka w której implementujemy kolejne wszczepy do swojego ciała, dzięki czemu nasze statystyki ulegają zmianie. W ten sam sposób rozwijamy umiejętności. Na uwagę zasługuje możliwość tworzenia broni, co nie jest tanią rzeczą, aczkolwiek bardzo opłacalną. Do stworzenia przedmiotu potrzeba przepisu, przedmiotów dostępnych w sklepie oraz przedmiotów które można znaleźć bądź zdobyć z przeciwników. 
   Strasznie bolesna w tej produkcji jest optymalizacja gry, potrafi bardzo zdenerwować. Gra nawet na mocnych sprzętach potrafi się przyciąć bądź wyrzucić błędy graficzne. Nagrywając grę frapsem doświadczyłem różnych skoków fpsów co przy produkcjach mocniejszych graficznie się nie zdarzało. Brak polskiej wersji językowej, lecz Fatshark potwierdziło pracę nad nią, więc zapewne nie długo ujrzy światło dzienne.
   Mam bardzo dobre wrażenia związane z tą produkcją. Co prawda nadal jestem w trakcie eksplorowania tego świata, ale już potrafi przykuć do komputera na długi czas. Kupuję całą wizję artystyczną, udekorowaną świetną muzyką. Studio Fatshark cały czas dopieszcza swój tytuł i pojawiają się nowe poprawki łatki, które poprawią oraz urozmaicą rozgrywkę. Jak dla mnie 9.5/10, gra warta uwagi nie tylko dla fanów gier post apokaliptycznych. Gra na steamie obecnie kosztuje 14 euro.

wtorek, 19 czerwca 2012

Partyjota

Prolog
Podchodzi Europa do matki Polki,
podchodzi Europa do matki Ukrainki.
Publiczność klaszcze, wiwatuje.

- Gratulacje moje panie, los sportowy na wasze rączki składam. Widać, twarzyczki wasze znają słowo wyrzeczenie. Dobrze się sprawicie, a ojciec dumny z was będzie.

Nastąpiła ceremonia, panie porwał taniec.
Tańczyły ku uciesze sióstr i braci,
a ojciec marsza grał.

 Akt 1 Scena 1

Nastał dzień sądny dla sióstr, mecz otwarcia.
Starsza siostra zaprosiła braci swoich,
do domu swojego.

- Witam was w moim domu. Budowałam go co sił, na przekór ludziom złej woli. Najtrudniejszy ostatni rok z pewnością był. Przestało się układać, fachowcy się zlecieli, jak ta Mucha co na gównie się zna. Pracowałam w zimę, robiłam na wiosnę, aż przyszedł Lato co zwiastowało mistrzostwa. Dzisiaj stoję tu przed wami, przed braćmi i przed siostrami by zaprezentować moje dzieci.

Dziki tłum ryczał, wrzeszczał, wiwatował.
Lato grzał bardzo, co i dech dzieciom odbierał,
a ojciec marsza grał.

Akt 1 Scena 2
  
Głowna droga do domu. 
Dzieci białe i czerwone śpiewały:

- Prawy do Lewego.

Niedźwiedzie szły na barach niosąc
bohaterów.
Najukochańszy syn, w bólu wychowany
monolog wygłosił.

- Kocham moich braci, kocham moje siostry. Kocham również tych co moją matkę reprezentują. Nie rozumiem moich braci, ale kocham ich bo inni kochają. Kochać trzeba chociaż to czasem boli. 
Siostry i bracia najukochańszego:

- Nikt się nie spodziewał, nikt tego nie przewidywał. Ze spraw błahych narodzony kapitan. Duchowy przywódca, bośmy go tak nazwali. On poprowadzi nas do zwycięstwa, on rozgromi moskali.

Płacz i radość przybrana w trzy kolory,
nikt nie zwyciężył, nikt nie poległ.
Byli lecz zwycięzcy i pokonani.
No i do tego wszystkiego,
ojciec marsza grał. 

Akt 1 Scena 3

Tłum się cieszy i tłum śpiewa pieśni,
piszczy do matki o trzecim bohaterze.

- Naszą nadzieją o matko droga jest trzeci ze wspaniałej trójcy. Módl się za niego, za jego braci co barwy twoje przybrali. Módl się do najświętszego co by to o swoich ulubieniach nie zapomniał. By nie zrobił pewnego błędu.

Płakali wszyscy, płakali boś bracia.
Szał minął została refleksja.
Publiczność zamarła.
Na scenę wszedł Lato.

- Ciepło mi u was, cieplej niż wszędzie. Ja tu zostanę, tu Lato będzie. Moskit nie kąsa, piwo nie smakuje, ja tu zostaje, ja tu nocuje. Ja nie obiecywałem, ja dotrzymywać nie zamierzam. Nie widzę sensu, po co się wam zwierzam.

Kurtyna opadła.
Publiczność cicho, artyści czekali na owacje.
Umarli z głodu. 
A ojciec swojego marsza grał.
Bo po Lacie, przyszła Zima.

sobota, 9 czerwca 2012

Historia Gatunku. Fantastyka - co w niej ujrzymy.

   Różne są gatunki literatury, żadnej nie dyskryminuję bo żadnej skreślać nie można. Niejednokrotnie każdy z was spotkał się z terminem "Fantastyka", pierwsze skojarzenia z reguły to J.R.R Tolkien, Star Wars itd. Są to dobre skojarzenia, lecz płytkie. Zagłębiając się w tę odnogę literatury można odleźć coś takiego jak:
KALKI - ostatnie wcielenie (awatar) boga Wisznu, drugiego (po Brahmie, a przed Sziwą) z Trimurti, boskiej trójcy hinduizmu. Jest to awatar przyszły, która ma dopiero nastąpić, a nastąpi w końcu Ery kali. Wisznu wcieli się wówczas w straszliwego Kalki, jeźdźca na białym koniu i w tej postaci zniszczy świat, by oczyścić go z grzechu i zła. Oczywiście po totalnej destrukcji świat zostanie stworzony na nowo, w postaci i formie o wiele, wiele lepszych niż obecnie. Analogia do Nowego Testamentu i Apokalipsy, gdzie również mamy jeźdźca na białym koniu, jest oczywista i nie do przeoczenia.
LUGHNASADH (wym. Lunasa) - obok IMBOLC, BELTANIE i SAMHAIN jeden z celtyckich (druidycznych) dni świątecznych, które nie są absolutnie związane z cyklem solarnym (jak związane są przykładowo święta ekwinokcyjne i solstycyjne). Obchodzone 1 sierpnia. Święto Luga (boga światła, najważniejszego bóstwa iryjskiego), święto dojrzewania, urodzaju i żniw. Inna przyjęta nazwa święta, Lammas, nie pochodzi jednak z języków celtyckich, lecz od germańskich Sasów i oznacza Święto Bochenków (Hlaf-mass). Ciekawostka - z tego samego korzenia wywodzi się obecnie dobrze nam znane słowo lord - wzięło się ono od słowa hlaford, dosłownie: "ten, który daje bochenki", czyli pan, chlebodawca.
   Informacje zostały zaczerpnięte z dzieła Andrzeja Sapkowskiego pt. "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini" - jest to książka w której została zebrana wiedza o fantastyce i przedłożona na język polski.

czwartek, 31 maja 2012

Być Prorokiem naszych czasów. #001

   Możliwością jest przewidywać nadchodzące zdarzenia? Czym tak naprawdę zajmują się prorocy, jak pracują, jak widzą świat. Niejednokrotnie każdy z nas słyszał o jakieś sytuacji, która została przewidziana. Wszyscy wielcy prorocy, co roku zwiastujący zagładę. Paradoksem wszystkich wieszczów jest ich trafność. Może się pomylić setki razy, ale jeśli raz coś wywróży, zgadnie to zostaje od razu wielkim w tym fachu. Skupmy się raczej na tych bardziej kreatywnych, piszących i tworzących kulturę.
   Pierwsze miejsce na liście proroków artystycznych zajmuje i zajmować długo będzie Marek Koterski za produkcję z 2002 roku pt. "Dzień Świra". Dla większości komedia, dla niektórych narracja psychodeliczna. W moich oczach jest to zaś dramat człowieka chcącego walczyć lecz ciągle uciekającego. Film świetny, uczy, daje do myślenia. Zapytacie co w nim proroczego, śpieszę z wyjaśnieniem. Scena wyborów, partie polityczne biją się o władzę. Robią to tak brutalnie że rozrywają flagę polski z orłem nań w pół, zraszając grunt jego krwią. Szybki rzut oka na politykę, dla mnie scena wycięta z życia. Dla tych którzy nie wiedzą o czym mówię scena.
   Jedną z ciekawszych kapel jest KSU, narratorzy rzeczywistości trudnej i bolesnej. Po dziś dzień utwór "Kto Cię obroni Polsko" jest aktualny. Rosnące, ogólne niezadowolenie narodu idealnie wyrażają słowa właśnie tej piosenki. My jako naród, daliśmy społeczne przyzwolenie na poniżanie nas. Pomyślcie o ile trudniej żyje się teraz, a jak trudno żyło się parę lat temu. Owszem jesteśmy narodem który wiecznie narzeka, ale czy nie mamy do tego okazji, czy wszystko jest wspaniałe, czy Polska wygląda niczym Arkadia?
   Bardziej bolesne, traumatyczne są przygody z poszukiwaniem prawd w zespole Sexbomba. Dla tych którzy nie znają, to właśnie oni stworzyli "Mariola walczy w kisielu". Na warsztat bierzemy utwór: "Polska traci czas" z płyty Newyorksyty (2005). Sam tytuł mówi nam o tym jak było, jak jest i zapewne jak będzie. Nie będę cytować kawałków utworu bo musiałbym napisać cały tekst. O tyle to jest traumatyczne przeżycie, gdyż po dłuższym zastanowieniu okazuje się, że to wszystko jest prawdą. A czy naprawdę Polska traci czas?
   Ostatnie miejsce na dzisiejszej liście ugrzał sobie zespół Kult. Dając już odpocząć naszej umęczonej matce, zajmę się utworem pt. "Pan Pancerny" z płyty Poligono Industrial (2006). Idealnie przedstawia obraz człowieka wiecznie czegoś chcącego, pragnącego wszystkiego w zamian za nic. Większość ludzi niczym te lemingi podążają za przywódcą niejednokrotnie na śmierć. Myślenie stało się czym wyjątkowym, coraz rzadziej spotykanym. Jesteśmy karmieni jednolita papką. W najbliższym czasie nie zanosi się na wiatr zmian. Oczywistym jest, że jest to tylko moja marna interpretacja.

wtorek, 29 maja 2012

Znowu to samo...

   Człowiek który nauczy się zaginać czas do własnych potrzeb dostanie nagrodę nobla. Każdy człowiek oddałby prawie wszystko za taką możliwość, ja również.
   Mój ukochany, dopieszczany na ojcowskim łonie projekt minecraftowy po raz kolejny zdechł. Zakopie go chyba pod płotem. Powody zawsze te same. Mało czasu oraz wspaniali ludzie którzy nie potrafią się zorganizować. Nie jestem człowiekiem antyspołecznym, staram się szanować innych, ładnie o nich mówić i nie wyzywać ich. Czasami się nie uda, no cóż. Recenzje pojawią się już niedługo na stronie organizacji oraz w gazecie, jeśli znacie język czeski - zapraszam.
   Turniej w League of Legends odbędzie się dopiero po Euro 2012 z wiadomych przyczyn. Zasady, miejsce zapisu oraz inne fajne informacje pojawią się już niebawem. Forum się buduje cegła po cegle, strona... poszukuję tak owej z wykonawcą w gratisie.
   Na panelu bocznym, tym na lewo pojawią się nowe linki, zachęcam do odwiedzania. To chyba wszystko co chciałem przekazać.Jeśli lubicie Luxtorpedę to tutaj możecie posłuchać piosenki z fajnym przesłaniem.
   Ps. Wytłumaczy mi ktoś fenomen dubstepu?

czwartek, 17 maja 2012

Co w maju piszczy?

    Po dłuższej, nie przewidzianej przez ze mnie przerwie, powracam do starej, jakże wesołej rzeczywistości. Tyle wyszło z mojej wcześniej zapowiadanej systematyczności. Postanowimy poprawę, nowe cele na ten miesiąc, korektę biznes planu.
    Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule: gry. Właściwie to jedna gra. Tytuł którego nie trzeba przedstawiać, przynajmniej mam taką nadzieję. Diablo 3 zagościło na naszych komputerach w pełnej krasie, piętnastego dnia maja. Moja wersja przedpremierowa dotarła trochę później, lecz najważniejsze że w ogóle jej się to udało. Nie pozostało nam już nic innego jak wykreować własnego protagonistę i ruszyć w czeluście zła. Zanim jednak to zrobimy mamy do wyboru jedną z pięciu klas. Barbarzyńcę - maszynkę do mielenia wszelkiego rodzaju plugastwa, postać wymarzona dla rzeźników, katów i oprawców. Łowcę Demonów - tajemniczą i mroczną postać która wzbudza strach w bestiach piekielnych niczym wezwanie do urzędu skarbowego w sprawie wyjaśnienia nieprawidłowości. Postać idealna dla miłośników zabójczyń i amazonek części drugiej. Mnicha - kolejna postać atakująca wręcz, lecz ataki zależne są od zręczności a nie od siły (jak było w przypadku barbarzyńcy). Poleciłbym grę nim dla ludzi z syndromem niespokojnej myszki (jakkolwiek sprośnie to brzmi). Szamana - wszyscy miłośnicy druidów i nekromantów, radujcie się, bowiem oto nadchodzi on. Nic dodać, nic ująć. Czarownika - to już ostatnia z pięciu klas (jak dla mnie najmniej udana). Mocno zmodyfikowana czarodziejka z diabełka dwa. Masz żelazne nerwy? Lubisz wyzwania? Jesteś zawzięty? Ja też nie, ale spróbować zagrać tym bohaterem można, prawda?
   Prócz nowych klas, zmienił się całkowicie sposób rozwijania postaci. Chętnych do poczytania o tym odsyłam do strony głównej firmy Blizzard. Wypadało by wspomnieć o muzyce, która zawsze była mocną stroną tego tytułu. W trzeciej części nie zawodzi. Jest wspaniałym dodatkiem do przygód, potrafi wprowadzić w klimat, nie przeszkadza a nawet bardzo przyjemnie się jej słucha.
   Polska wersja językowa. Wielu graczy drży na samą myśl wydania polskiej wersji językowej jakieś produkcji (mam tu na myśli udźwiękowioną). Jest dobrze zrobiona, fajnie dobrane głosy (znani ludzi podkładali głosy pod filmy, postacie - lecz ja, człowiek lekko upośledzony w temacie zapamiętywania nazwisk wam ich nie przybliżę), nie odrzuca. 
   Szybka informacja na koniec. Potwierdzam organizację mini "Sochaczewskiego turnieju League of Legends", data bliżej nieokreślona (załatwiam nagrody z prawdziwego zdarzenia). Nazwa kodowa: "Bar of Legends"
   PS. HENJ24-RZCH-PRBHB4-PYCB-GP426D miłego testowania gry diablo 3.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Priaci!

   Zastanawialiście się kiedyś jak to jest z dniami wolnymi od pracy? Powszechnie wiadomo, że w Polsce urlopu nie bierze się po to by wypocząć ale żeby popracować. Jesteśmy narodem który pracuje najwięcej godzin w Europie a zarabia zaś najmniej. Weekend majowy to jeden z niewielu okresów gdzie można wypocząć, nie zapominajcie o tym.
   Piraci, piraci, piraci! Ostatnio zawędrowaliśmy ze znajomymi do stolicy. W ramach wypoczynku psychicznego wybraliśmy się do kina na "Piraci!" - film animowany. Czemu na bajkę? Czemu nie? Czy poleciłbym ten film - z pewnością tak. Zacznijmy od wad filmu. Przewidywalna bajka, w pewnych momentach aż do bólu. Czasami człowiek po prostu chciałby być zaskoczony. Zostaliśmy również lekko oszukani przez trailer, paru scen nie było a dubbing polski różnił się od tego na zwiastunie. Więcej wad nie zauważyłem. Co mi się podobało w tej produkcji - muzyka! Piosenki które pojawiały się w tle były klimatyczne, chwytały za serce, budowały nastój. Dobrze dobrani voice aktorzy, miła fabuła chociaż przewidywalna. Śmiesznym momentów było sporo. Przez większość filmu uśmiech nie schodził mi z twarzy. O dziwo, efektów 3D było sporo, fajnie zrobione, uprzyjemniały oglądanie (mimo iż nie przepadam za filmami w 3D). Sama animacja zrobiona była wyśmienicie. Fanom "Uciekających kurczaków" spodoba się na pewno. Jeśli chcecie więcej wiedzieć zapraszam w ten link.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Czekamy, czekamy

   Dłuższa nieobecność w tym cudownym miejscu wpłynęła na kreatywność moją. Zamiast tłumaczeń garść informacji o zabawnych sprawach.
   W niedługim czasie spłodzę recenzje dwóch gierek. BRP Bulletin (nazwa robocza) - projekt YT który póki co jest martwy. Brak czasu, chęci oraz zasobów ludzkich jest kombinacją iście zabójczą. Jak będę miał pomysł to w końcu to ruszę.
   Wiele osób pyta projekt minecraftowy. Póki co jest w fazie alfa, nie długo rozpoczniemy zamkniętą betę. Na czym polega? Ciii.... już wkrótce, czyli będzie jak będzie. Druga sprawa to reaktywacja bloga literackiego. No zastanowimy się nad pewną systematycznością - notka raz na miesiąc. Nic nie obiecuję.
   Projekt wydarzenia growego w Sochaczewie nabiera rumieńców. Póki co nic więcej powiedzieć nie mogę.
   Czekam również na jakąś fajną książkę tudzież płytę muzyczną. Więc wszelkie propozycje w każdej formie są mile widziane.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Brick Force!

   Tak jak w temacie dzisiaj omawiamy grę Brick Force, gdyż dostałem dostęp do bety.
   Czym jest ta gra? Na pewno jest to strzelanina i nie da się tego ukryć. Powstała kolejna gra w której możemy popuścić wodzę kreatywności. Czy pokusiłbym się o porównanie do innych gier? Owszem. Na moje oko i niezwykle spaczony gust stwierdzam: jest to połączenia minecrafta z counter strike. Niewątpliwie gra ma klimat, wszystko wydaję się być bajeczne. Dostajemy bowiem możliwość zbudowania własnej mapy, a wszystko to robimy za pomocą sześcianów i paru innych przedmiotów.
   Jak wygląda gra? Pojawiamy się na planszy, chwytamy broń i do przodu. Strzelanie przypomina model stosowany w starych grach. Brak celowania. Sama gra to czysta zabawa, ładne, bajkowe modele postaci, fajna muzyka oraz jak dla mnie mocarne "head shot" mówiona w sposób taki, iż uśmiech sam pojawia się na twarzy. Sterowania jest bardzo intuicyjne a sama gra wydaje się być bardzo dynamiczna.
   Kolejną ciekawą i jak dla mnie genialną rzeczą jest sklep. Zasadniczą różnicą są bronie i wygląd kupowany w sklepie. Rzeczy zakupione nie pozostają na stałe, możemy wykupić je na zasadach licencji. W grze zdobywamy punkty za które możemy przykładowo wykupić jakąś broń na jeden dzień, tydzień bądź miesiąc. Gra będzie F2P, ale oczywiście znajdzie się kontent dostępny do kupienia za realne pieniądze. Z tego co się orientuje będą do kupienia przedmioty dostępne normalnie za punkty z gry oraz dostępne wyłącznie za pieniądze. Jaki to będzie miało wpływ na rozgrywkę? Mam nadzieję ze jak najmniejszy.
   Osobiście polecam tą grę dla każdego kto lubi postrzelać a nie ma czasu na długie i ciężki rozgrywki. Gra jest lekka, przyjemna, prosta w obsłudze. Jeśli chcecie się zarejestrować i przetestować tą produkcję, zapraszam tutaj

niedziela, 1 kwietnia 2012

Ups, nie moja notka

   W tej notce zajmę się... żeby nie było tak łatwo to mała zagadka, jest jego wiele rodzai, może relaksować, pobudzać, leczyć, sprawne paluszki są jego nieodłącznym elementem. Wiedza, technika i wyczucie to podstawa.
   Dziś zajmę się jednym z najbardziej znanych rodzai masażu - masażem klasycznym. Jest to masaż polegający na leczeniu zewnętrznych i wewnętrznych objawów oraz przyczyn choroby poprzez oddziaływanie na skórę, mięśnie, więzadła. Podczas masażu wykorzystujemy takie techniki jak głaskanie, rozcieranie, wyciskanie, ugniatanie, oklepywanie, wstrząsanie i wibracja (o sposobie ich wykonywania może innym razem - jak właściciel pozwoli). Masaż dobrze wpływa na organizm, dzięki niemu jest lepiej ukrwiony i dotleniony a co za tym idzie mamy więcej energii, nasza skóra jest bardziej elastyczna i wygląda zdrowiej. Masaż pozwala wyeliminować napięcie, wprawia nas w dobry nastój, poprawia samopoczucie i pozwala się odprężyć. Jeżeli ktoś kiedykolwiek korzystał z usług masażysty wie, że to dobry sposób aby się odprężyć po ciężkim dniu - właściciel zapewne potwierdzi.

czwartek, 15 marca 2012

Gierki czy muzyka? - Informacje o...

   Garść nowych informacji dla was niosę. Pierwszą taką płonącą informacją jest fakt, że poznaliśmy premierę gry Diablo III. Zapowiedziana jest na 15.05.2012, w sklepie gram.pl można będzie ją zakupić za 199,99 w wersji podstawowej zaś edycja kolekcjonerska uszczupli nasz portfel o całe 349,99. Jak wygląda edycja kolekcjonerska - informacje masz tutaj.
   Dzięki mojemu znajomemu, natknąłem się na wspaniałą płytę pt. "Zamach na MoCarta" - Zbigniew Zamachowski i Grupa MoCarta Malajkat. Premiera odbyła się równy rok temu czyli 15.03.2011 a jeden z utworów możecie zobaczyć klikając w odsyłacz.
   Kolejna premiera wisi w powietrzu. Guild Wars 2 - mmorpg które ma zrewolucjonizować tą gałąź przemysłu gier. Nowe spojrzenie na pvp albo w przypadku tej gry eve. Już 10.05.2012 będzie można składać zamówienia na pre-order, póki co polska cena nie jest znana.
   Wkrótce premiera trzeciego albumu zespołu Skangur. Jeden z moich ulubionych zespołów grających muzykę SKA. Wcześniejsze albumu tej formacji to "Ze słońcem na twarzy" (2003) oraz "Endorphine" (2009). Czemu uważam że będzie to dobra płyta? Z tego powodu.
    

czwartek, 8 marca 2012

Droga sochaczewska

   Dzisiaj troszkę nietypowo. Z okazji że była znośna pogoda postanowiłem zabrać laptopa i napisać notkę w terenie. Co i rusz zatrzymywałem się i pisałem. Efekt mojego tblogingu macie pod spodem.
   Stacja pierwsza: On postanawia wyruszyć na wędrówkę, zmierzyć się z wyrokiem życia w tym kraju, pośród tych ludzi.
   Stacja druga: przywdział zimową kurtkę, potężne, dobrze trzymające ciepło buty. Przez ramię przerzucił pasek od torby w której mieszkał Jego najlepszy elektroniczny przyjaciel. Przed samym wyjściem zalany gradem pytań typu: po co, gdzie, jak.
   Stacja trzecia: posterunek policji. Tutaj Jego chwyciła refleksja po raz pierwszy. Stał pośród ludzi mu obojętnych. Nie znał ich, a mimo to byli jego wrogami. Zapatrzony w budynek zastanawiał się. Czy jestem bezpieczny? Czy żyje w kraju które gwarantuje mi wolność, nienaruszalność przestrzeni osobistej? Czy jest mi dobrze z takim stanem rzeczy?
   Stacja czwarta: podczas podróży napotkał na dobrego znajomego. Nie podeszli do siebie, nie przekazali sobie gestu. Bezpośrednie spojrzenie w oczy, te same półmartwe oczy które codziennie oglądają gnijący świat.
   Stacja piąta: przystanek. Miejsce w którym On uświadamia sobie że nie jest jedynym. Dociera do jego świadomości że miliony osób czują i uważają tak samo. Są wspólnie samotni poglądowo.
   Stacja szósta: uśmiech przypadkowej kobiety na widok tego co robi. Jeden mały gest był potrzebny by nabrał sił i ponownie uwierzył w cel swojej wędrówki.
   Stacja siódma: siedziba zakładu ubezpieczeń społecznych. Refleksja dopadła Jego drugi raz. Oczyma wyobraźni spojrzał na budynek, wielki szklany wieżowiec. Dookoła niego piękne budynki, a na ulicach piękni, młodzi ludzie. On sam zaś stary, w szatach obdartych. Stoi na ulicy i żebrze, tyle mu pozostało. Tyle z godności, honoru z całego życia. Zadaje pytania: gdzie wtedy byłem, dlaczego nic nie zrobiłem? Dlaczego na to wszystko zezwoliłem?
   Stacja ósma: czarni ludzi pod zakładem pogrzebowym. Stanął na chwilę, złapał oddech. Tragedia - to słowo zaprzątało mu umysł. Gdyby mógł coś zmienić. Z naturą nie wygrasz, nawet jak ją oszukasz. Lekki uśmiech by dodać otuchy żałobnikom. Czy coś to pomogło? Nie.
   Stacja dziewiąta: szkoła. On po raz trzeci rozmyśla. Zapatrzony nie tyle w budynek, ale w instytucje szkoły. Widząc siebie jako małego chłopca szalejącego na korytarzu szkolnym. Decyzje jakie podejmuje są nie ważne, nic nie jest ważne. Nauczyciel podejmuje decyzje, decyzje które nie mają na nic wpływu. Dyrektor decyduje, decyduje o niczym. Miałem i mam prawo do nauki - nie korzystałem, nie rozumiem jakie. Czemu to wszystko takie ciężkie?
   Stacja dziesiąta: powracają bolesne wspomnienia Jego, mroczne wizje przyszłości. Stojący na pograniczu bezczynności a niemożności podjęcia decyzji. Stacza się w czeluść piekielną, Jego prywatne piekło.
   Stacja jedenasta: wyobrażenie ostatniej z wszystkich chwil. Czy istnieje piekło - niebo, czy to po prostu koniec. O czym pomyśle, co zrobię, czy warto coś planować? 
   Stacja dwunasta: cmentarz. Miejsce do którego wszyscy trafiają, nawet On. Od wejścia uderzający spokój, powaga. Promieniująca z nagrobków mądrość spływa na Niego. Zamyka oczy i widzi czerń.
   Stacja trzynasta: postój w parku. Dywagacje nad kruchością życia. Próba wartościowania spraw. Wgląd w cele i marzenia oraz sporządzenie nowej listy.
   Stacja czternasta: most nad rzeką Bzurą. On ma wątpliwości w możliwość podjęcia jakiegokolwiek działania. Myśli niczym rzeka w nieustającym ruchu płynąca w odmęty zapomnienia. Najtrudniejsza stacja drogi.
   Stacja piętnasta: szpital w Sochaczewie. Stanął przed ogromnym budynkiem sochaczewskiego szpitala. Wiedział że od tego miejsca zaczął kroczyć, że tutaj mogło się nic nie zacząć. Widział ten szpital niczym drzewo chroniące ludzi przed upałem. On ponownie nabiera wiary, bez wahania wybiera drogę powrotną do domu. Wybrał drogę bezpośrednią.

wtorek, 6 marca 2012

Rayman Origns!

   Rayman Origins! Czy pamiętacie wspaniałe czasy w których królowały kolorowe platformówki? Kiedy gry były trudne, potrafiły przysporzyć problemu, pożerały godziny na próbach pokonania pewnych momentów. Co mogę powiedzieć o nowej odsłonie gry od Ubisoft? Moje zdanie będę opierał na bazie wersji demonstracyjnej zamieszczonej na platformie steam oraz rzetelnej recenzji znajomego (szczęśliwego posiadacza ps vita).
   Powrót króla platform, tak określiłbym premierę gry na ps vita i przyszła premierę na platformę PC. Rayman po raz pierwszy pojawił się na naszych ekranach w 1995 roku jako platformówka 2D. Od pierwszej sekundy gra potrafiła wciągnąć w swój zwariowany, bajkowy świat. Seria ewoluowała na przestrzeni czasu, druga odsłona była już platformówką 3D. Pojawiło się wiele spin-offów takich jak "Rayman M" czy "Rayman kart" oraz seria zapewne dobrze znana fanom czyli "Rayman: Szalone króliki" której pierwsza część wyszła w 2006 roku. Król wszystkich platform, dosłownie. Zagościł nawet na ekranach naszych telefonów.
   Tym razem powrót serii nastąpi za sprawą "Rayman Origins". Świetna platformówka 2D, tak stwierdzić mogę po przejściu dema. Co rzuca się w oczy? Muzyka, cała oprawa dźwiękowa tworzy klimat oraz nawiązuje do poprzednich części. Włączając grę czujemy że to właśnie ta gra, ten bohater, ten zakręcony świat. Prócz dobrej oprawy audio, w dobry nastrój wprowadzi nas grafika. Lokacje są zrobione pomysłowo, pełna kolorystyka - moim zdaniem perełka. Co do gry. Mam wrażenie że jest łatwiejsza od Super Meat Boy'a, ale nie dajcie się zwieść pozorom - ta gra do łatwych nie należy. Ta gra mimo bajkowo wyglądającej grafiki i klimatycznej muzyki to prawdziwy potwór. Pożeracz czasu straszny. Dziesiątki razy potrafiłem przechodzić jeden moment i mimo nerwów jakie z tym były związane, mogę powiedzieć jedno. Nie da się nie kochać tej gry - posiadasz ps vita.
   Czy gra posiada jakieś wady? Zapewne tak. Sam nie dostrzegłem jakiś mocno rażących, szkoda tylko że w wersji PC tak słabo gra się na klawiaturze, żeby móc poczuć pełnię zabawy polecam pada.
   Zapewne zakupię i będę się dobrze bawił przez długi czas. Jest to gra którą można przejść raz czy dwa, ale prawdziwą radość daje śrubowanie wyników. Jeśli moje podejście do gry się zmieni, jeśli okaże się że kredyt zaufania był dany nie słusznie, zweryfikuję.

sobota, 25 lutego 2012

Znowu o ucieśnionym internecie, czy tylko?

   Po raz kolejny o naszym biednym internecie, znanym również jako dzieło szatana i najgorszy sen wielkich korporacji. Temat powtarzający się do wyrzygania, a że jest mi ta sytuacja bliska (grypa żołądkowa) to zamierzam was pomęczyć.
   Ludzie z ReferendumACTA.pl znaleźli przepisy prawne które w jasny sposób mówią o możliwości wycofania się z umowy, zaś to gryzie się z tym co mówi nasz światły premier. Wszystkie partie nagle zauważyły że ACTA jest realnym zagrożeniem dla wolności słowa. Czy na pewno? Słupek poparcia to kusząca sprawa. O koalicyjnym sojuszniku PO. Czasami mam chęć porównać PSL do takiej hmm pani lekkich obyczajów. Zapewne zapytacie czemu, a polecam prześledzić wszystkie koalicje tejże partii. Ukochany, nie długo zapewne beatyfikowany przez swoją frakcje minister Boni. "Nie wiem co mu zrobił internet, ale to już czysta nienawiść ministra Boniego" - tak orzekł znajomy z drugiego roku politologii, pozdrawiam Wrocław.
   Czemu ludzie ściągają? Mając do wyboru obejrzeć film w kinie w dobrej jakości bądź ściągany z internetu w wątpliwej jakości, internauci wybierają tą druga możliwość. Nie wkurza was ten ciąg reklam przed filmem? Spokojnie można się spóźnić z pół godziny i zdążyć na film. Dlaczego branża filmowa nie może wejść w taki sposób dystrybucji jak steam? (platforma growa). Są "kina" internetowe w których można obejrzeć film w zamian za obejrzenie jakieś tam liczby reklam, wtedy nie ma problemu. Steam nie jest może najtańszą platformą dla polaków. Istnieje dystrybucja cyfrowa muzyki. Czego się czepiać? Ceny. Te utwory mimo tańszego wydania (odchodzi cena wytłoczenia płyt itp.) wcale nie są tańsze.
   Stary model biznesowy odchodzi do lamusa. Zbliżają się nowe czasy i żadna machina tego nie zatrzyma. Próbując na siłę wstrzymać postęp zostanie się stratowanym przez ten ewolucyjny pociąg.

niedziela, 19 lutego 2012

Napiszmy bloga roku

   Jak napisać bloga który stanie się hitem w sieci? Miliony odwiedzin, niekończące się debaty po komentarzami. Dalej już nic, tylko opływać niczym nieskalanym "zajebizmem".
   Parę drobnych rad, przedstawię ja wam. Na pewno nie jedna osoba powie że zazdroszczę i dla tego pluje jadem. Mają racje, trochę zazdroszczę, bo może i ja bym chciał? Niestety, nie nazywam się Kasia Tusk.
   Porady czas zacząć.
1. Po pierwsze i najważniejsze to dobry kontent. I nie chodzi mi tu o wartości intelektualne albo jakościowe. Nic bardziej mylnego. Trzeba pisać coś tak do bólu popularnego, żeby przyciągnąć zwierzynę pragnącą takiego mięsa.
2. Przeżyć śmiertelną chorobę i opisać ją na blogu. Tak, tak, wiem. Nie chodzi mi tu o ludzi opisujących chorobę i ich walkę - takie blogi cenię, zawsze warto wiedzieć jak walczyć. Chodzi mi o ludzi którzy demonizują swoją chorobę np. mam alergię, już prawię umarłem ale dzielnie walczę z wszelkiej maści mleczami na które jestem uczulony. (Dla pewnej pani, to był sarkazm.) Bo każdy wie, że łapanie za serce działa.
3. Mieć sławne nazwisko. Mając sławne nazwisko można osiągnąć wiele. Przykład nie blogowy a z niebieskiej, społecznej książeczki. Pewien jegomość Dakannem zwany, pisze że robi kupę i dostaje około stu do dwustu "lajków". Bo jest sławny. Mimo że robi sobie to dla żartu. Wielkie nazwisko gwarancją sukcesu.
4. Mieć bloga na Onecie, Interii, WP bądź innym serwisie podającym szokujące informacje.
5. Używać słów potocznie uważanych za trudne i nie zrozumiałe. Za pomocą słów takich jak demagogia, antycypować czy konterfekt możemy ułożyć ładnych parę zdań. Nasz autorytet rośnie, w oczach ludzi mamy już dyplom profesorski.
6. Pisać o polityce, każdy lubi przecież powieszać psy na jakieś partii. (Może nie dostaniemy głównej nagrody bloga roku, ale zapewne będziemy mieli dużo wejść i komentarzy.)
7. Ostatni sposób jaki przychodzi mi do głowy to zamienić bloga w pasje i życie. Codziennie sumienna spowiedź przed monitorem. Opowieści o każdej przeżytej chwili, każdej sekundzie swojego nudnego życia. Opowiadać o tym jak blog jest ważny w naszym życiu. Najlepiej go z personifikować i traktować jak przyjaciela.
   Obrzygałem już chyba każdy rodzaj bloga więc mogę spokojnie wrócić do błogiego lenistwa. Jeśli rozumiesz co napisałem to prawdopodobnie masz podobne zdanie do mnie. Jeśli nie to mnie twoje zdanie nie obchodzi. Ale brzydki komentarz możesz zostawić.
   Ale tych akapitów się porobiło. Czy ktoś wie gdzie w Warszawce są najlepsze bary mleczne?

czwartek, 9 lutego 2012

Kolejny zapychasz blogowy

   Zrozumieć dzisiejsze społeczeństwo jest trudno. Czemu tak jest? Różnice pokoleń, ludzie wychowujący się w innych czasach zaznali innych warunków życia, innej polityki. Czy zebrani razem mogą coś zrobić? W Polsce istnieje parę wspólnych języków. Powszechnie znany język nienawiści, nauczany od małego. Rewolucja też ma swoją mowę, krwawą, ofiarną.
   Coraz mniej osób czyta książki. Według czegoś tam (genialny ze mnie samozwańczy dziennikarz) cały czas ta liczba się zmniejsza. Czemu tak jest? W dobie telewizji i internetu nie mamy czasu by usiąść, poczytać. Nie każdy może pozwolić sobie wydać (35-45zł) na książkę, wszak można kupić grę.
   Praca nad książką idzie mozolnie, a wręcz stoi w martwym punkcie. Brak czasu w nocy, natchnienia oraz zapału to idealna kombinacja by nie pisać tych opowiadań. Dlaczego ludzkość nie wymyśliła zastrzyków motywacyjnych?

piątek, 3 lutego 2012

Sentymenty

   Są takie dni i takie noce których stracić nie możemy. Zapewne każdy przeżył wielkie rozczarowanie, wielką miłość bądź po prostu spotkało go wyjątkowe wydarzenie. Mnie spotykają takie rzeczy co piątek.
   Wszystkie problemy ludzi wywodzą się w dużej mierze z nadmiernego myślenia. Często słyszę: "bo mnie tylko zło w życiu spotyka", otóż nic bardziej mylnego. Wychodzę z założenia że spotyka nas po równo złego i dobrego. Problem w tym że te przykre wydarzenia są silniejszym impulsem, dzięki czemu częściej właśnie na nie zwracamy uwagę i to właśnie takie zdarzenia pamiętamy najdłużej. Prostych, drobnych przyjemności życie dostarcza na każdym kroku. Nie zauważamy po prostu. Dla mnie szczęściem jest uśmiech bliskiej mi osoby, rozmowa z siostrą, wyjście ze znajomymi. Zwracając uwagę na te małe, pozytywne cząsteczki naszego życia, możemy nabrać tyle brakującej nam energii ile potrzeba.
   Sposób na bycie bardzo szczęśliwym? Z reguły jeden i niezmienny. Być idiotą. Czy ja jestem? Oczywiście! Można zostać nim z wyboru, bądź odziedziczyć w genach (ci drudzy są najbardziej szczęśliwy). Niestety ja muszę się starać. Co w tym zabawnego? Miny tych ludzi, którym poprawiło się humor, motor napędowy moich występów. Największym zaś jest zażenowana mina mojej dziewczyny. Coś pięknego. Jak ona ze mną wytrzymuje? Coś z nią też musi być nie tak, w końcu tacy ludzie się przyciągają.

niedziela, 29 stycznia 2012

Pół żartem, pół serio #005

   Literatura w Polsce upada? Coraz mniej ambitniejszych dzieł z pod pióra polskich pisarzy? Otóż nie! Słuchacie radio gdańsk? Ja też nie. Ale, jest nadzieja, nadzieja na: Nową książkę?
   Walczmy ludzie walczmy, tylko to przecie potrafimy. Polaku obudź się! Wszak cenzurować nam internet chcą. Protesty, manify, krzyki rozpaczy, czy ludność rządowi tą krzywdę wybaczy? Oh jakże, oh jakże, tak pan bloguje, na następne wybory ludność na PO zagłosuje. Jakże to panie drogi, czy to tak przystoi? Czy ludzie zapomną jak ich to życie w kraju boli?
   Raz jeszcze o ACTA. Ludzie! Nie siejcie paniki, bo to w niczym nie pomoże. Nie dajcie się nabierać na te wszystkie strony, darmowe iphony za wspieranie walki z ACTA. Nie słuchajcie się innych, ruszcie głową. Poczytajcie czym "owa umowa" jest! Sami podejmijcie decyzję.

czwartek, 19 stycznia 2012

Co to był za mecz!

   Co to był za mecz! Kto oglądał ten wie, a komu to uciekło, niechaj żałuje bowiem jest czego. Polacy zmierzyli się z Duńczykami. Nasi przeciwnicy byli doskonale przygotowani do meczu, w pewnym momencie strata czterech punktów do naszych rywali wydawała się murem nie do pokonania. Druga połowa meczu okazała się lepsza. Wszystko zaczęło się od wspaniałej parady Wicharego, naszego bramkarza. Szybko, aczkolwiek nie bez problemu wyrównaliśmy. Do samego końca szliśmy łeb w łeb, traciliśmy piłki, graliśmy z kontry. Kiedy punkty były naprawdę potrzebne do odpowiedzialności poczuł się Jurecki, bramki dzielnie bronił nasz bramkarz, był filarem na którym mogliśmy polegać. Trzeba również pamiętać że nie tylko oni wygrali, na pochwałę zasługuje zespół, bo to zespoły a nie jednostki wygrywają. Panie Bogdanie Wenta, niechaj nasi trenerzy uczą się od pana, Euro 2012 już tuż tuż. Mecz zakończył się wynikiem 27:26 dla naszej reprezentacji. Dlaczego akurat piłka nożna jest naszym sportem narodowym? A nie piłka ręczna czy też siatkowa?
   Każdy, nie tylko polski kibic mógł poczuć lekką niesprawiedliwość sędziów. Sporo sytuacji spornych. Mecz ładny, ba, piękny! Doskonały sprawdzian dla naszych zawodników. Pokazaliśmy klasę, warto śledzić ich poczynania do samego końca, przyniosą jeszcze wiele emocji. Gratulacje!

środa, 18 stycznia 2012

Anonymous

   Anonymous w swojej walce z SOPA oraz PIPA poczynił kolejne kroczki. Tylko dzisiaj, wchodząc na angielską stronę wikipedi (en.) można zobaczyć komunikat ot tej jakże tajemniczej organizacji. Kolejna ciekawa forma protestu wobec cenzury internetu. Wszedłem, przeczytałem, w zadumie się uniosłem. Na wejściu powitał mnie chwytający za serce tekst oraz odsyłacz do strony informującej czym Anonymous właściwie jest.

wtorek, 17 stycznia 2012

Czasami trzeba...

... ponarzekać.
   Są takie chwile, że człowiek musi wylać może kaki żeby poczuć się lepiej. Czyż jest lepsze miejsce na to niż internet?
   Rozmawiałem ostatnio z moim znajomym pochodzenia niemieckiego, gadka jak zwykle o głupotach. W środku rzucił takie zdanie: "Ej nie obraź się, ale Polacy to jednak dziwny naród, czasem myślę że specjalnie przeczą teorii ewolucji". Nie oszukuję, zabolało mnie to, ale po krótkim przemyśleniu ma trochę racji.
   Czemu żyje w kraju w którym: premier obiecuje ponieść procent czytających książki, po czym podnosi VAT na owe. Każdy urodzony przed pewną magiczną datą to agent SB. Fotografem nazywamy dziecko z zabawką za parę tysięcy które fotografuje swoje stopy, a tych co oddają wręcz temu duszę - nie zauważamy. Zamyka się szkoły, sądy w ramach oszczędności a buduje się siedzibę dla posłów za 55 mln złotych. Wzorem kobiecości nie jest charakter i osobowość a goła dupa. Robimy przekręt w każdym możliwym momencie. Gdzie lektura stała się synonimem szkolnej męczarni, a nie czystej przyjemności nie związanej ze szkołą. Gdzie wzorem prawdziwego "polaka" jest łysy dres, a każdy jest szufladkowany: pochwalisz jakąś gospodarkę - ukryta opcja narodowa, masz pieniądze - złodziej, długie włosy - satanista, zadbany - homoseksualista. Gdzie ludzie zamiast wymieniać się poglądami, rzucają sobie nimi w twarz.
    Czy mogę coś zrobić? Sam na pewno nie. Czy razem coś możemy zrobić? Tak. Czy razem to zrobimy? Z pewnością nie. Czemu? Bo jesteśmy Polakami, skłóconym wewnętrznie narodem, któremu założono klapki na oczy z napisami: "Żyje Ci się dobrze. Tak być musi. I tak niczego nie zmienisz.".

sobota, 14 stycznia 2012

Pół żartem, pół serio #004

   Nie ma to jak białe święta prawda? W tym roku zostałem przytłoczony ilością bieli otaczającą moją skromną, aczkolwiek genialną osobę. Czy to pora pożegnać się z moim dilerem?
   Nowy rok rozpoczął się nad wyraz szczególnie, już od samego początku jesteśmy bombardowani (bynajmniej nie w stylu angielskim) wszelkiej maści głupotą. Czyż nie jesteśmy dziwnym narodem? Rząd uchwala nową ustawę o refundacji leków, z pieśnią na ustach niosą nowinę jak to ludziom będzie lżej i jakie to leki staną się tanie. Zarobek dla państwa: około 300 mln polskich złotych. W obronie plebsu stanęli lekarze, którzy dla naszego dobra zaczęli protest. Ludzie nie mogę dostać leków które są im potrzebne. Pod ciężarem niesprawiedliwości, aptekarze postanawiają zerwać więzy bierności i ruszyć do boju dla naszego dobra. Znów brak leków, ludzie nie mogę się leczyć. Przestańcie działać dla naszego zdrowia, dobra? Nie mam na to zdrowia...
   Riot, firma niektórym znana. Wydała niszową grę sieciową - League of Legends (32 miliony użytkowników), która na bieżąco jest rozwijana. Nowy update, jak co tydzień niby nic dziwnego. A jednak jest! W nowej łatce, wprowadzono ułatwienia dla daltonistów. Zostaną zmienione kolory w grze, na łatwiej rozpoznawalne właśnie dla tych ludzi (nie wiem czy będzie opcja zmiany czy zostanie to narzucone z góry). Jak dla mnie bardzo fajny pomysł, nie mam daltonizmu, ja po porostu nie potrafię pisać poprawnie, ale na szczęście to nie jest aż tak potrzebne. Wiele firm powinno nauczyć się jak traktować graczy, prócz Riot i Valve ciężko o korporacje która ma na względzie dobro przeciętnego klienta.

piątek, 13 stycznia 2012

Styczniowe rozkimny #1

   Tak, dzisiaj piątek trzynastego, przez wielu ludzi uważany za pechowy. Dzień jak każdy, a jednak się o nim mówi. Jeden dzień w roku, w którym możemy usprawiedliwiać własne błędy, zrzucić wszystko na bliżej nie określoną siłę zwaną pechem.
   W życiu każdego człowieka zdarzają się rocznice, albo to szczęśliwe i warte wspominania, albo te przykre i o których chcielibyśmy zapomnieć. Życie nie jest jednak takie proste, o tych pierwszych często zapominamy a zaś o drugich zapomnieć nie możemy. Czarne rocznice, jak miewam w zwyczaju je tak nazywać, są wyjątkowo ciężkim i męczącym okresem. Czy mam takie? Oczywiście, jedna jest właśnie dzisiaj, w trzynasty dzień stycznia. Nie będę się nad tym rozwodził, bo po co? W taki dzień, od samego rana człowiek zderza się z myślą, niczym z rozpędzonym pociągiem. Staramy się nie pamiętać, zamknąć ten rozdział, lecz nie możemy. Wbrew pozorom zacząć coś nowego, to nie taka prosta sprawa. Odciąć się od łańcucha bólu potrafią tylko najsilniejsi. Często znajomi w trosce i błogiej nieświadomości dobijają człowieka, jest jedno zdanie które zawsze działa tak samo: "Nie martw się, będzie dobrze.", wtedy człowiek myśli: "Wróżbita Maciej się znalazł". Częste sztuczne uśmiechy, rysowanie iluzji kreską oszustwa, działania by nie dać po sobie poznać, w jakim stanie się znajdujemy.
   Czy można coś zrobić? Można a nawet trzeba. Wystarczy być, sama świadomość, że człowiek nie jest pozostawiony na pastwę losu czyni cuda. Często staramy się pomóc, a o wiele ważniejsze jest zrozumieć. Postawić się na miejscu rozpaczającego, posmakować goryczy z jego pucharu wegetacji, bo tak można właśnie określić ten stan. Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, wiec nie dajmy sobie przysłonić oczu.

niedziela, 8 stycznia 2012

WOŚP

   Nastał ten dzień, jakże wyczekiwany przez ze mnie. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy która zaczyna się właśnie dzisiaj, ósmego dnia stycznia. Jest to zjawisko społecznie znane chyba każdemu Polakowi.
   Wydarzenie na które czekam bardziej niż na sylwestra. Dzień w którym ludzie wykazują się dobrocią oraz szczodrością serca. Tysiące wolontariuszy w Polsce oraz poza granicami naszego kraju, zbierających pieniążki na specjalistyczny sprzęt. Miło popatrzeć jak młodzi z zaangażowaniem chodzą z puszką i walczą o życia, życia małych dzieci. W tym roku pogoda sprzyja zbiórką, czyżby dla tego że to już dwudziesty finał?
   Wrzucenie dwóch złotych do puszki nie uszczupli zbytnio waszego budżetu, a może uratować komuś życie. "Miej serce i patrzaj w serce" - Posiłkując się słowami wieszcza, tak sobie wyobrażam ten finał. Jak co roku wspomogę orkiestrę, kiedyś za dzieciaka bardziej zaangażowany, dzisiaj tylko bacznie obserwujący. Przez cały ten czas kibicujący orkiestrze oraz organizatorowi i pomysłodawcy Jurkowi Owsiakowi. Człowiekowi który potrafi poruszyć serce, człowiekowi który mimo tylu komplikacji stworzył coś wielkiego, człowiekowi który robi coś z czego rząd nie potrafi się wywiązać.
   Co do wszelakich słów hejtu, wymierzonych w to wydarzenie: "Trochę zrozumienia, pomyślunku." A kościołowi życzę jak najlepiej, a walki z WOŚPem nie najlepiej wpływają na wasz PR, pora zmienić ludzi od Public Relations? Konkurencja dla Caritas? Celem jest pomoc, nie zapominajcie o tym.
   Grajmy do końca świata i o jeden dzień dłużej!
PS. Pamiętajcie o świątecznych aukcjach na allegro.

piątek, 6 stycznia 2012

Witamy w nowym roku.

   Nowy rok i nowe postanowienia. Tak część z was zapewne zaczęła nowy rok. Jaki on będzie? Z pewnością pełen nadziei, że Euro 2012 które ma odbyć się w Polsce nie będzie kompromitacją. Liczymy na poprawienie się warunków do życia, niektórzy żyjąc na krawędzi, ledwo wiążąc koniec z koniec, oczekują wybawienia. Czas samodoskonalenia, próbujemy stać się lepszymi ludźmi, wiedząc jakie błędy popełniliśmy wcześniej.
   Okres to nowy to i ja postanowiłem coś zmienić. Prócz czcionki, postaram się być bardziej spontaniczny, bezpośredni oraz pisać lepiej, poprawniej, ciekawiej. Sam nie przepadam za sylwestrem, szkoda mi po prostu zwierzaków, ale czy nie zastanawialiście się nad społecznym aspektem tego wydarzenia? Ludzie spoglądający w rozjaśnione niebo, patrzą i lokują w nim swoje marzenia, cele i pragnienia.
   To co minęło już nie wróci, nie ma co nad tym się rozwodzić. Spóźnione życzenia dla was pośle, ale chciałbym by to nie były tylko sylwestrowe "dobrości", ale także zdanie z którym można iść przez życie. Oby zawsze chcieć znaczyło móc.