poniedziałek, 24 czerwca 2013

Jak przetrwać ogórkowy lipiec?

   Wakacje, sezon ogórkowy dla wszystkich interesujących się szeroko pojętą kulturą. Czas kiedy czuć ostatnią woń wiosennych premier i z utęsknieniem spoglądamy na horyzont jesiennych produkcji.
   W pierwszy dzień lipca, do naszych rąk trafi powieść Jima Powella "Nie usmażysz omletu nie tłukąc jaj". Opowiada ona o komuniście-ideowcu który nie może odnaleźć się w kapitalistycznym świecie. Dnia trzeciego na półki trafi kryminał spod pióra Bena Lopeza "Negocjator". Poznamy w nim nieznane metody operacyjne i zobaczymy jak wygląda praca specjalnego agenta. Piąty lipca to nie tylko dzień jedności w Zambii, ale to dzień trzech bardzo fajnych premier. Krążek rockowego zespołu Whitesnake - Made in Britain to jedna z trzech atrakcji. Anne Bishop i jej "Głos" zaczarują nas w ciekawie wykreowanym świecie fantastycznym, gdzie każda strona jest namiastką magii. Osobistym faworytem dnia obecnego (jak dla mnie) jest zespół Duchy ze swoją nową płytą o tej samej nazwie. Folkowe rytmy urozmaicą nam te cztery dni, bowiem wtedy Bruce Springsteen z albumem "Rocky Ground" trafi na półki sklepowe. Lilly Hates Roses postanowiło umilić nam końcówkę lipca, wydając swój popowy krążek "Something To Happen" właśnie 23 lipca, świetny prezent imieninowy dla Asi i Krystyny? Luke Haines, naprawdę fajny i specyficzny wokalista rockowy, oddaje w nasze ręce "Rock N Roll Animlas" 29 lipca (premiera europejska). Lipiec zamykają "Grzesznicy z Hollywood" Victorii Fox. Powieść która już jest uznawana za "najgorętszą lekturę lata".

A tutaj utwór Lilly Hates Roses - Youth, sam zespół zaś znajdziecie na facebooku.


niedziela, 23 czerwca 2013

Mistrzowie polskiej sztuki filmowej na YT

   W sumie miałem o tym nie pisać, toż nie jest to jakieś wielkie wydarzenie. Dzisiaj z rana włączyłem sobie jeden z filmów by leciał w tle jak sprawdzałem pocztę i zajmowałem się innymi sprawami.
   Wrzucenie na serwis YouTube odświeżonego cyfrowo dorobku polskiej filmografii okazało się świetnym posunięciem. O tyle widocznym, iż dobrych pomysłów związanych z polskimi produkcjami jest mało. Szansa na zobaczenie najlepszych filmów, możliwości poczucia ducha najlepszych dla filmowej polski lat. W czasach gdzie YT jest tak spopularyzowany, fajny sposób na pokazanie młodym dobrych czasów. Swoją drogą, pewnie nie zainteresują się, z powodu braków spektakularnych wybuchów i zapierających dech pościgów.
   Czy doświadczyliśmy niebywałego aktu altruizmu? Czemu po wojnie z wrzucającymi filmy nadeszła taka zmiana? Filmy dostępne są w jakościach: 144p, 240p, 360p i 480p. Kanał udostępni również jakości 720p i 1080p. YouTube wprowadzi płatne subskrypcje i wybrane kanały według własnej woli będą korzystać z tego bądź nie. Prawdopodobnie właśnie te dwie ostatnie jakości będą dostępne w ramach tej usługi. Kanał dostępny tutaj.
   Abstrahując od motywów które są bardziej znane bądź mniej. Dobrze się stało, że owe produkcje są legalnie dostępne w internecie i że każdy ma do nich dostęp.


środa, 19 czerwca 2013

Utopia absurdu - kraj Polska

   Tym razem w pracy dotknęła mnie swoją delikatną dłonią, jakże urocza pani zwana refleksją. Ukazała się pod postacią naklejki "Jedząc kebaba osiedlasz Araba". W Europie biją na alarm, zwiększa się ilość ludności wyznającej islam. W Polsce jakoś nie zauważyłem wielkiego wzrostu (aczkolwiek jakiś był), może jesteśmy krajem zbyt biednym, nie zachęcającym, nie wiem. Czy mam coś przeciwko sprowadzaniu się do kraju ludności z zagranicy? To zależy od punktu widzenia. Denerwuje mnie jeden fakt, że ludność napływowa próbuje zmieniać kulturę danego państwa. Jadę w gości to nie rozstawiam gospodarzy jak mi się podoba. Jeśli zabijanie (hipotetycznie) jest dozwolone w jakieś kulturze, nie znaczy że wyjeżdżając poza kraj w którym jest taki obyczaj, mogę kogoś zabić. To jest problem społeczeństwa globalnego, zatracamy tożsamość narodową, a skutki tego mogą być nieodwracalne.
   Gdybym znalazł się w sytuacji, że ktoś każe mi krótko scharakteryzować mój rodzimy kraj, zapewne powiedziałbym coś takiego: "Kraj ludzi uwielbiających protestować". Nasza historia to protesty, nasza teraźniejszość to protesty i również te samy protesty przyszłością tego Narodu. Wiele protestów było bzdurnych, ale są też te, które należy potraktować poważnie. Zastanawialiście się czemu tak wiele strajków, protestów wokół nas? To nie dla tego iż ludziom się nudzi czy uwielbiam to robić, lecz w ten sposób pokazują poziom niezadowolenia. Z roku na rok, więcej ich, mnie osobiście to nie dziwi. Z jednej strony Unia Europejska która zasypuje nas stertą bzdurnych ustaw, praw, wymogów; druga zaś należy do Federacji Rosyjskiej, z którą toczy się wojna dosłownie o wszystko (polityczna oczywiście). Po środku niczym to co po kotku nasi politycy (fabryka przepisów potrzebnych zupełnie do niczego). Dlaczego ludzie nic nie zmieniają, chociaż im źle i protestują? Są karmieni bzdurami w które wierzą (bo chcą), straszeni "złą" opozycją, nacierani propagandą sukcesu z olejkiem o zapachu bierności. A wystarczy pomyśleć przed wyborami, spojrzeć dalej, przebić się przez las kiełbas. Poczytać i dowiedzieć się że mamy prawa, że możemy więcej niż nam powiedziano. Co mogę zrobić? Co zechcę, nikt nie zabroni mi działać, udzielać się (abstrahując od rzeczy skrajnych).
   Trzeba mieć własne poglądy, potrafić je obronić, nie patrzyć co powiedzą inni tylko robić swoje.