niedziela, 29 maja 2016

Fire Emblem Fates - wrażenie piewsze, drugie i trzecie

Tekst może zawierać przypadkowe spoilery. Fani Nintendo praktycznie od zawsze byli rozpieszczani dużą ilością jRPG z walką podzieloną na tury, bądź grami z kategorii TBS (Turn-Based Strategy). Ten drugi gatunek jest mi bardzo bliski i regularnie ogrywany, nie tylko na konsolach od wielkiego N, ale praktycznie na każdej dostępnej mi platformie. Nie ważne czy to Advance Wars (GBA), XCOM 2 (PC), Final Fantasy Tactics: The War of the Lions (Android/iOS), czy Fire Emblem Fates (3DS). Ostatniemu tytułowi chcę poświęcić ciut więcej czasu.


Fire Emblem Fates to kolejna odsłona popularnej marki, a za razem druga odsłona na konsolę Nintendo 3DS. Grę możemy dostać w dwóch edycjach: Birthright oraz Conquest. Każda z tych wersji oferuje możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu (o tym niżej). 
Pewnego dnia Corrin, główny bohater gry, odkrywa straszną prawdę - mimo że dorastał w Nohr, tak naprawdę jest potomkiem rodziny królewskiej sąsiadującej krainy Hoshido. Przed laty zły król Garon porwał go od rodziców. Teraz oba narody są na skraju wojny i gracz musi wybrać czy Corrin ma ochronić Hoshido, krainę swoich krewnych, w Fire Emblem Fates: Birthright, czy może powinien stanąć po stronie wieloletnich opiekunów i powstrzymać działania Garona w Fire Emblem Fates: Conquest.  
nintendo.pl
Posiadacze jednej z wersji będą mogli dokupić drugą ścieżkę fabularną w formie DLC, które kosztuje 80 złotych. Od 9 czerwca dostępna będzie jeszcze trzecia ścieżka Revelation, w której to nasz bohater postanawia nie opowiadać się po żadnej stronie konfliktu. Prócz zawartości fabularnych, będziemy mogli dokupić pojedyncze mapki z wyzwaniami, bądź cały zestaw Map Pack 1 za 72 złote. Posiadacze wersji limitowanej Fire Emblem Fates dostali obydwie gry oraz przedpremierowe Revelations.


Czas napisać coś o fabule i wrażeniach z gry. W trakcie powstawania tekstu, zatrzymałem się na 16 rozdziale gry. Tekst powstaje przed skończeniem produkcji z jednego, bardzo prostego powodu. Zanim napiszę coś większego (o ile czas pozwoli) chciałbym ukończyć wszystkie trzy ścieżki fabularne, by móc je jakoś porównać, wyciągnąć wnioski bądź lekcje, jeżeli takowa jest w grze ukryta.

Pod względem fabularnym gra mi się podoba. Rozdzielenie fabuły na ścieżki i przedstawienie racji każdej ze stron jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Co do sposobu przedstawiania historii, strasznie irytujący jest sposób wprowadzania nowych bohaterów do gry. Masa rozmów pomiędzy postaciami, którą tak naprawdę można by przyciąć o połowę, po prostu postacie nie potrafią powiedzieć niczego krótko i dosadnie. Przerywniki filmowe na silniku gry są podobne do tych z Fire Emblem Awakening, z tym wyjątkiem, że w najnowszej odsłonie mają stopy. Przeżyłem duży zawód, jak zobaczyłem animowane przerywniki filmowe, których jest dosyć mało i często są to bardziej statyczne obrazy z przesunięciem kamery niż animacja. Nie zmienia to faktu, że dobrze oddają klimat opowieści i skupiają się na najważniejszych momentach, tych które po prostu trzeba zobaczyć. Co do samych postaci, czasami mam wrażenie, że nawet te pozornie ważne, są miałkie i bardziej pełnią rolę statystów aniżeli ważnych i wyrazistych towarzyszy.

Mechaniczne podoba mi się bardziej niż Awakening. Grając po stronie Conquestu, mam mało złota i nie mogę pozwolić sobie na kupowanie wszystkiego na prawo i lewo. Dzięki temu zabiegowi, o wiele większą uwagę przykładam do odwiedzania domostw podczas bitew, bo dzięki nim, może wpaść kilka dodatkowych monet. Po tej stronie konfliktu nie mam zbyt wielu okazji, by podciągnąć doświadczenie moich postaci, dokładnie planuje przebieg walki, starając się równomiernie wykorzystywać całą drużynę. Kilka nowych mechanik względem poprzedniczki, chociażby możliwość pojmania i przetrzymywania jednostek wroga, wykorzystywanie "mocy smoka", by kształtować teren, czy po prostu używanie machin, znajdujących się na mapie.

W grze dostajemy własną twierdzę, nie ważne gdzie ona się znajduje i dlaczego ją mamy. Jest to nasza siedziba, gdzie znajdują się kwatery, sklepy, kopalnie, farmy i reszta innych rzeczy przydatnych do ulepszania broni. Pokochałem możliwość odwiedzania innych zamków, zbierania punktów, za które dostaję dodatkowe przedmioty dla mojej drużyny. Lecz nie jest to coś idealnego. Czasami mam wrażenie, że zajmowanie się zamkiem i odwiedzanie innych graczy pochłania mi zbyt dużo czasu, co skutecznie odciąga mnie od fabuły, na swój sposób rozwadnia przyjemność z przechodzenia kampanii. Niestety nie da się tego pominąć, jest nam to potrzebne, by się rozwijać, ulepszać broń. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś na tyle dziwny, że będzie wyciskał siódme poty i udowodni mi, że się mylę, lecz ja wolę jednak czerpać nie sadystyczną przyjemność z gry. 



Mój FC: 5386 - 8485 - 2016 oraz FE Fates ID Castle: 15688-40421 99804-59116

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz